czwartek, 21 listopada 2024 07:26
Reklama
Reklama

Po pożarze w Cygusach. 22 osoby bez dachu nad głową. Żywioł zabrał im WSZYSTKO... POTRZEBNA POMOC. Podajemy telefony, nr konta.

Nad ranem 12 listopada, w niedzielę płonął dworek w Cygusach! Jedna osoba zginęła... Ok. 20 musiało się ewakuować w piżamach lub w lekkim okryciu. W parę minut stracili wszystko co mieli. Po pożarze budynek nie nadaje się do remontu... Teraz wyzwaniem stała się pomoc dla pogorzelców, którzy nadal chcą pracować i mieszkać w swojej małej ojczyźnie. Organizowana jest społecznie i urzędowo pomoc. Zbiórka trwa do piątku 24 listopada m.in. Szkole Podstawowej w Nowej Wsi (gm. Sztum). (dane na załączonych plakatach i pod głównym tekstem artykułu).
Po pożarze w Cygusach. 22 osoby bez dachu nad głową. Żywioł zabrał im WSZYSTKO... POTRZEBNA POMOC. Podajemy telefony, nr konta.

Autor: Collage redakcja/Nadesłane do red.

Akcja ratowniczo – gaśnicza w Cygusach (gm. Sztum) trwała wiele godzin. Płonął cały budynek – dworek z XIX w.


 

Patrzyli jak płonie ich dom i dobytek...

- Dyżurny straży pożarnej w Sztumie otrzymał zgłoszenie o godz. 7.05 – relacjonował mł. ogn. Piotr Spiżewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Sztumie. - Na miejscu interweniowało 16 zastępów straży pożarnej, ekipa pogotowia ratunkowego. Patrol policji zabezpieczał teren. Przed przyjazdem jednostek ochrony przeciwpożarowej prawie wszyscy mieszkańcy się wyewakuowali z płonącego budynku. Poszukiwaliśmy jednak jednej osoby, ale ok. godz. 11-tej została odnaleziona. Niestety w wyniku pożaru jedna osoba poniosła śmierć. Był to 56-letni mężczyzna.


 

Dokładne przyczyny są badane, ale mówi się o zwarciu instalacji elektrycznej. Pożar był wyjątkowo groźny. Płomienie obejmowały cały budynek. Do tego gęsty, duszący dym... Było jasne, że mieszkańcom będzie potrzebna pomoc. Kto był na miejscu widział, że dworku nie da się uratować...


 

Co z pogorzelcami?

Ucierpiały 22 osoby: 7 rodzin w tym 3 miesięczne dziecko i jedna osoba uczęszczająca do szkoły średniej. Reszta dorośli są osobami pracującymi. Największym problemem jest zapewnienie im dachu nad głową i wyposażenia, by mogli powrócić do normalności.

W trakcie pożaru na miejscu obecna była Małgorzata Kozłowska, dyrektor MGOPS z pracownikami Urzędu, a koło południa dołączył zastępca burmistrza, Bartosz Mazerski. Zaniepokojony sytuacją mieszkańców i wielogodzinna akcją ratunkową, ciepłe posiłki dla strażaków dostarczył ze swojego zajazdu (który mieści się w tym samym sołectwie) osobiście wicemarszałek Sejmiku Województwa Pomorskiego Józef Sarnowski. Każdy najdrobniejszy gest jest ważny w obliczu takiej tragedii. – Jak dodaje Sylwia Celmer (również obecna w trakcie działań gaśniczych, jedna z wolontariuszy prowadzących aktualnie pomoc). Nie sposób było ocenić potrzeby w dzień tragedii, dziś wiemy, że rozmiar tragedii jest ogromny. Życie stracił człowiek, blisko 20 osób straciło dach nad głową. Zbliża się okres zimowy, te osoby nie mają dachu nad głową. Rzeczy osobiste, żywność, dokumenty, meble, sprzęt, opał – wszystko zalega w pogorzelisku, zalane, spalone nie nadające się do użytku. Pomoc jest bardzo potrzebna. 


 

- W obliczu tej tragedii nieoceniona pozostaje pomoc rodziny. W pierwszych dobach to właśnie u najbliższych schronili się poszkodowani. Z nadzieją, że będą mogli powrócić do domu, posprzątać, odmalować i po prostu żyć – dodaje Pani Magdalena Krzykalska.

- Dziś nadziei jest coraz mniej, ale są dobre serca. Ważna jest współpraca i rozmowa urzędników miedzy instytucjami bo pozostaje jeszcze spór kompetencyjny KOWR i Urzędu. Mamy nadzieję, że niebawem kwestie sporne również zostaną wyjaśnione. Apel pogorzelców to prośba o pomoc w lokale zastępcze. Mogą być też takie do remontu, pracujemy, damy radę, bo musimy – zaznacza Pan Robert. Wspieramy się, gdy ktoś dostanie jakieś rzeczy przekazujemy je między sobą , dziś nic nie mamy wszyscy - podkreśla Pani Agnieszka. - Musimy się wspierać. Najbardziej nieocenieni w tej sytuacji prócz strażaków była rodzina zamieszkująca w pobliżu byli sąsiedzi okolicznych domostw. Rodziny wielu mieszkańcom dworku udzieliły tymczasowego schronienia.


 

Małgorzata Kozłowska, dyr. MGOPS w Sztumie, w odpowiedzi na nasze pytania prasowe z dnia 14 listopada zapewniła, iż jest w stałym kontakcie z osobami poszkodowanymi w pożarze w Cygusach.

 

- MGOPS w Sztumie wszystkim osobom poszkodowanym w wyniku pożaru udzielił pomocy finansowej zgodnie z art. 40 ustawy z dnia 12.03.2004 r. o pomocy społecznej – stwierdziła dyrektor. - Wszystkie rodziny w dniu zdarzenia otrzymały propozycję tymczasowego schronienia. Ponadto wszystkie rodziny miały możliwość skorzystania z pomocy psychologicznej oraz są objęte pracą socjalną. Zorganizowaliśmy również zbiórkę najpotrzebniejszych produktów i sprzętów oraz został utworzony rachunek bankowy z przeznaczeniem na wpłaty darowizn na rzecz pogorzelców. 15 listopada została wypłacona łączna kwota 16 tys. zł z tytułu pomocy finansowej w związku ze zdarzeniem losowym. Wszystkim rodzinom zaproponowano zakwaterowanie w miejscowości Postolin oraz pokoje w „Zajeździe Jonatan”. Nikt z osób poszkodowanych nie oczekiwał tymczasowego schronienia. Wszyscy oświadczyli, iż w najbliższym czasie mają zapewnione schronienie we własnym zakresie.


 

Tragedia rodzin z Cygus sprawiła, że z dnia na dzień pojawił się poważny problem mieszkaniowy

Jakie są plany MGOPS w Sztumie, jeśli chodzi o przyznanie lokali zastępczych (mieszkań socjalnych) poszkodowanym w Cygusach i na jakich zasadach będą one użytkowane?

Jak informuje MGOPS, prowadzone są działania w celu organizacji tymczasowych mieszkań dla pogorzelców, z którymi zawarte zostaną umowy. W celu wyposażenia/doposażenia mieszkań MGOPS w Sztumie prowadzi zbiórkę niezbędnych sprzętów. O nowych potrzebach poszkodowanych rodzin będą umieszczane bieżące informacje na stronie internetowej Ośrodka, stronie Miasta i Gminy Sztum oraz w mediach społecznościowych.

 

Oddolne inicjatywy też są ważne!

Obok działań magistratu inicjowana jest pomoc przez samych pogorzelców. 

Oprócz oficjalnej, publicznej pomocy pojawiło się kilka oddolnych. Już we wtorek pogorzelcy poprosili o wsparcie społecznych działaczy i zaczęli działać. We wtorek po pożarze pogorzelcy nie otrzymali jeszcze pomocy finansowej z gminy. Obecnie zasiłki celowe już przyznano, wypłacano je od czwartku., jest to kropla w morzu potrzeb. Wydaje się też, że wszystko mogło przebiec sprawniej, a działalność gminnej pomocy społecznej mogła być lepiej skoordynowana ze zbiórkami oddolnymi. Gdy jedna z restauracji zdecydowała się zorganizować w swoim lokalu punkt zbiórki społecznej, padła ofiarą krytyki, że dubluje pomoc MGOPS. Zarzut absurdalny, bo poszkodowani nie mają zapewnionych wszystkich potrzeb. Nadal brakuje im ubrań, ciepłych koców, poduszek, butów i wielu innych rzeczy. Każda inicjatywa jest cenna i potrzebna.

Krewni Magdaleny Krzykalskiej ucierpieli w pożarze w Cygusach. Od razu postanowiła im pomóc. Okazało się, że niektórzy z poszkodowanych nie są zbyt dobrze obeznani w procedurach kryzysowych i im także należy pomóc.

- Pomagam mieszkańcom, którzy ucierpieli w pisaniu pism z wnioskami do Urzędu Gminy i Miasta Sztum m.in. o zapomogę celową, bo na samym początku był problem – mówi Magda. - Wynikał on m.in. z faktu, że wymagano przedstawienia dokumentów... poświadczających dochody. Tymczasem zasiłek celowy tego nie wymaga. W końcu po dostarczeniu pism każda z rodzin otrzymała po 2 tys. zł zasiłku. Wiem, że jedna z pań zorganizowała w swoim lokalu zbiórkę i gdy o tym poinformowała w mediach społecznościowych zawrzało, że jest to niepotrzebne, tymczasem moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Część mieszkańców nie ma nawet kołder i śpi pod kocami zorganizowanymi przez sąsiadów. Nie wszystko jest zapewnione. Pani Barańska, radna z Czernina zebrała dary – głównie ubrania... zrobiło się z tego zaledwie dwa komplety na 8 rodzin (21 osób). Obecnie najpilniej potrzeba kurtek/płaszczy męskich, damskich i obuwia zimowego. Część mieszkańców uratowała rzeczy, ale są one przesiąknięte brudem i spalenizną. Część z nich po kilkukrotnym praniu nadaje się... do wyrzucenia.


 

W grupie pani Magdy działa jeszcze Sylwia Celmer, którą jeszcze dniu pożaru mieszkańcy poprosili o wsparcie i parę innych osób. Spotkali się we wtorek, bo brakowało informacji kiedy pomoc zostanie udzielna, bo potrzeby były już od chwili pożaru pilne. Ludzie dosłownie powybiegali z płonącego budynku w kapciach i pidżamach. Pogorzelcy narzekają, że cześć z nich nie miała żadnego koca do okrycia od godz. 15.00 do 18.00. O 18-tej pojawiło się parę koców, a było zimno i wilgotno...


 


 

Chłodnym okiem


 

- Mieszkańcy skarżyli się, że początkowo byli odsyłani z kwitkiem. Pierwsze spotkanie z urzędnikami gminnymi miały miejsce we wtorek. Fakt, że poproszono ich o zaświadczenie o dochodach było absurdalne, przecież nie mieli nic. Według mnie wszystko odbywało się za późno – ocenia jeden z mieszkańców. - Przelewy pojawiły się w czwartek, a informacja o wypłatach zasiłków celowych pojawiła się już wcześniej w mediach, bo oparto się na mediach gminnych: stronie urzędu i jego Facebooku.


 

Inna z poszkodowanych - Pani Ewa (imię zmienione i nazwisko do wiad. red.) straciła w pożarze duże, wyposażone mieszkanie ok. 78 m kw. Z dnia na dzień z dymem poszedł cały dorobek życia. Na szczęście pracuje z mężem. Mieszka z nimi także 20-letni syn. Potrzebują tak jak pozostali pogorzelcy – wszystkiego. Tuż po tragedii zamieszkali u teściów, ale wiedzieli, że nie mogą być dla nich obciążeniem przez dłuższy czas.


 

- Otrzymałam w czwartek (16.11) zeszłego tygodnia – zasiłek z gminy Sztum - 2 tys. zł – informuje pani Ewa. - Zaoferowano nam mieszkanie tymczasowe w internacie szkoły w Barlewiczkach na okres do 6 miesięcy. Dziś będę tam spała, bo do tej pory dach nad głową dawała mi rodzina. Jednak nie mamy tam żadnej lodówki, piecyka gazowego lub elektrycznego lub chociaż płyty grzewczej do gotowania posiłków ani pralki. A jakoś tam musimy funkcjonować... Gmina obiecywała zapomogę na zakup niektórych sprzętów, ale do tej pory nie mam żadnych środków na to. Być może dostanę przelew jutro. Mam nadzieję, że gdy do tego dojdzie wystarczy na podstawowy, niezbędny sprzęt. Zdaje sobie sprawę, że reszta mieszkańców z naszego dworku jest w podobnej sytuacji. Nie od razu padła propozycja przekazania nam lokali zastępczych, dlatego większość na początku znalazła schronienie u bliskich, także te rodziny z dziećmi...


 

Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie dwie rodziny nie mają jeszcze tymczasowego lokum (stan na 23.11).

Zdaniem pani Ewy to dobrze, że przekazano 16 tys. zł, ale mieszkańcy utracili cały dorobek życia. A muszą opłacać rachunki jak zawsze, a do tego kupować na bieżąco to co już stracili. Sztum jest małą gminą, a do tego od lat istnieje tu problem mieszkaniowy. I z najmem, i zakupem mieszkania jest zawsze problem. Niektórzy pogorzelcy chętnie korzystaliby z gorących posiłków, bo obecnie muszą im wystarczać posiłki z tzw. suchych produktów... 


 

Panie Ewa prosiła w urzędzie o mieszkanie, bo wie, że w Sztumie są pustostany, ale nie było takiej możliwości. Teraz najbliższe miesiące spędzi we wspomnianym internacie – swego rodzaju kawalerce. Do dyspozycji będzie pokój, łazienka i pokój mały z kuchnią (ok. 30 m kw).


 

- Wydaje mi się, że to wszystko za długo trwa. Ulokowanie nas w mieszkaniach zastępczych i przekazywanie pomocy ciągnie się już drugi tydzień! – mówi rozgoryczona. - Nie chce mi się wierzyć, że gmina nie ma żadnych mieszkań socjalnych do wykorzystania. A taki zasób powinien być na sytuacje kryzysowe, a nas się „pakuje” do internatu... 

Osoby, które społecznie organizują pomoc podzielają opinie i rozgoryczenie mieszkańców.

- Nie oceniam koordynacji działań innych podmiotów czy grup nieformalnych Sylwia Celmer, były starosta, członek oddolnej inicjatywy pomocowej. - Wierzę, że każdy podejmuje zadania zgodnie ze swoimi kompetencjami i dokłada wszelkich starań aby po prostu pomóc. Można powiedzieć, że coś się za późno zadziało, ale wymaga też to przygotowania. Ważne, że pomoc dociera. Nie zniechęcajmy się do tego aby przerwać ten łańcuszek dobra. – Od lat staram się wspierać tych którzy najbardziej tego potrzebują. Nie skupiamy się na wadach a na celu i tak powinniśmy dziś podejść do tej trudnej sytuacji. Motywujmy wolontariuszy, instytucje do pomocy. Rozumiem też mieszkańców którzy ucierpieli, widzę ich łzy i strach przed jutrem. Oni nas potrzebują. Zachęcam do włączenia się do pomocy.


 

Co zrobi KOWR ?

Kolejnym problemem jest stan nieruchomości po ataku żywiołu. Mieszkania były wynajmowane z KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w Pruszczu Gd.), który stwierdził, że budynek nie nadaje się do remontu, a raczej do kapitalnej odbudowy. To z kolei jest zbyt kosztowne. Niemniej do właściciela należy teraz zabezpieczenie zrujnowanego obiektu. Ma być też zamknięty przed osobami postronnymi. Pojawiają się pytania kto odpowiada teraz za los pogorzelców. Odpowiedź jest prosta i wynika bezpośrednio z ustawy o zarządzaniu kryzysowym i pomocy społecznej, które jasno określają, że osobom poszkodowanym w wyniku żywiołu lokale zastępcze/socjalne musi zapewnić gmina, na której terenie doszło do tragedii. Pomoc gminy nie musi się wcale kończyć na 6 tys. dla osoby, ale może np. pokryć koszt remontu mieszkania.

Z naszych info wynika, że dwie rodziny otrzymały klucze do mieszkania na ul. Reja w Sztumie, a dwie inne w pomieszczeniach przy internacie. Nieruchomości wymagają wyposażenia, a nawet remontu. Do normalności brakuje bardzo wiele...

Stracili nie tylko mieszkańcy, ale i społeczność ziemi sztumskiej z uwagi na unikatowy charakter zabytku, który znajdował odbicie w wielu artykułach...


Apelujemy o pomoc dla rodzin po pożarze

- Obecnie zbierane są produkty spożywcze o długim terminie przydatności, środki chemiczne, środki czystości, kosmetyki w tym dla 3- miesięcznego dziecka oraz pościel, kołdry, ręczniki- nowe. Powyższe rzeczy można dostarczać do siedziby MGOPS w Sztumie, pok. nr 4 w godzinach pracy Ośrodka (pn., wt.) i czw. w godz. 7:30-15:30, śr. 7:30-17:00, pt. 7:30-14:00). - apeluje dyrektor M. Kozłowska. Jednocześnie prowadzona jest zbiórka sprzętu AGD, w tym lodówka, 3 pralki, 3 podwójne płyty elektryczne i 1 pojedyncza, 4 odkurzacze, 4 suszarki na pranie, 4 czajniki oraz nowe przybory kuchenne.

Osoby, które chciałyby wesprzeć poszkodowane w wyniku pożaru rodziny mogą również przekazać środki finansowe na specjalnie utworzony przez Miasto i Gminę Sztum rachunek bankowy: 86 8309 0000 0000 0042 2000 0580.

 

Koszyk pełen dobra”

To akcja pomocy dla pogorzelców z Cygus organizowana przez samych pokrzywdzonych oraz wolontariuszy Magdalenę Krzykalską, Sylwię Celmer, Anettę Żak.

Dary można zostawiać w piekarni „pod Kasztanem” w Mikołajkach Pomorskich, sklepie spożywczym w Cygusach, u Sołtysa Sołectwo Balewo. Osoby zainteresowane pomocą, przekazaniem darów, utworzeniem punktu zbiórki prosimy o kontakt. W Wyznaczonych punktach można pobrać informację co jest potrzebne, dokładne rozmiary odzieży. Prosimy o rzeczy niezniszczone w miarę nowe. 

 

Uczniowie SP w Nowej Wsi poruszeni tragedią

Wspólnie z MGOPS Szkoła Podstawowa w Nowej Wsi organizuje pomoc dla osób, które ucierpiały w pożarze w Cygusach. Osoby, które chcą wesprzeć to działanie prosimy o przynoszenie potrzebnych rzeczy do wychowawców klas do 24 listopada (piątek).

Potrzebne są:

- produkty spożywcze o długim terminie, - produkty chemiczne i środki czystości, - kosmetyki, - kosmetyki dla 3-miesięcznego dziecka, - pościel, kołdry, ręczniki (nowe).

 


Wawrzyniec Mocny/Fot. Nadesłane do redakcji


 



Podziel się
Oceń

Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 0°C Miasto: Malbork

Ciśnienie: 992 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
test