Średniowieczny jarmark ze stoiskami pełnymi rękodzieła, pokazy i turnieje konne, wioska rycerska oraz wiele innych atrakcji czekało na tegorocznym, dwunastym już, Oblężeniu Malborka. Trzykrotna inscenizacja wydarzeń sprzed ponad 600 lat przywiodła na Wały von Plauena znacznie mniej widzów.
- W tym roku było zdecydowanie mniej gości, niż w latach ubiegłych – mówi Beata Stawarska, główny specjalista ds marketingu i administracji w Muzeum Zamkowym w Malborku.
W plenerowym spektaklu wystąpiły takie gwiazdy, jak: Karol Strasburger, Marek Frąckowiak, Krzysztof Warunek i Marek Siudym. W bitwie o malborska warownię starło się prawie 200 osób z Bractw Rycerskich, kaskaderów i grup rekonstrukcyjnych. Reżyserem po raz pierwszy był Bogusław Wołoszański, szef Fundacji Pro Historia.
Opinie widzów są podzielone, dla jednych było to wyjątkowe przeżycie, ciekawie i emocjonująco opowiedziane, inni twierdzą, że reżyser musi jeszcze się wiele nauczyć, a tegoroczne widowisko nie było tak dobre, jak w latach poprzednich.
Aktorzy odgrywający role głównych postaci inscenizacji zaskoczyła bardzo dobra organizacja już podczas prób do widowiska. Mówili, że to dla nich wyzwanie, ponieważ nie mają wcześniejszych takich doświadczeń z udziałem w inscenizacji historycznej.
- Teksty nasze są dość długie i musimy uważać, by być precyzyjnymi, bo Bogusław Wołoszański bardzo pilnuje, by wszystko było zgodne z faktami, z historią – opowiadał Karol Strasburger. – A udział w tym widowisku jest dla nas miłym doświadczeniem, przygodą.
Kaskaderzy z Grupy z Ogrodzieńca Andrzeja Mrozińskiego po raz piaty brali udział w wydarzeniach podczas oblężenia. Tym razem potwierdzają – było inaczej, niż w poprzednich latach, jeśli chodzi o udział w samej bitwie.
- Jeszcze nie wiem dokładnie, kiedy i w którym momencie po raz drugi mam pojawić się w widowisku, a jestem tu od rana i w jedną scenę już znam – opowiadał jeden z kaskaderów w środę.
Pokazy i turnieje konne natomiast przebiegały bez żadnych niespodzianek, wyłączając sobotę, gdy ziemia w fosie była zbyt grząska, a trawa zbyt mokra, by wjechać tam konno.
Rozczarowaniem dla wielu turystów, jak i mieszkańców miasta, zakończyło się oczekiwanie na barwny korowód wojsk polskich, litewskich i krzyżackich, który miał przejść ulicami Malborka. Z powodu ulewnego deszczu przemarsz został odwołany.
Nie mniej atrakcji przez cztery dni było dużo i każdy, kto tylko chciał się rozerwać lub pogłębić wiadomości z historii, miał ku temu okazję. Czterodniowe przedsięwzięcie kosztowało organizatora, Muzeum Zamkowe w Malborku, około 650 tys. zł. Wydarzenie dofinansowało Narodowe Centrum Kultury w kwocie 200 tys. zł.
I po oblężenu Malborka - "plany wojenne" pokrzyżował deszcz
MALBORK. Dwunaste Oblężenie Malborka przeszło do historii. W tym roku, tę wielką plenerową imprezę odwiedziło około 20 tys. gości – mniej, niż w latach poprzednich. Tegoroczny program został zubożony m.in. o sobotni przemarsz wojsk ulicami miasta. Plany pokrzyżował padający od rana deszcz.
- 25.07.2011 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 11:52)
Reklama