Okazją do dyskusji były obchody 20-lecia partnerstwa z Nordhorn i 10-lecia z Monheim nad Renem.
- Pewnie taka konferencja mogłaby się odbyć w Organizacji Narodów Zjednoczonych albo w Parlamencie Europejskim. A odbywa się na poziomie regionalnym - mówił otwierając spotkanie Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - Mamy wspólnego dostawcę energii. Nazywa się słońce i dostarcza ogromne ilości energii.
Ale Malbork musi się jeszcze wiele nauczyć, jak korzystać z tego dobrodziejstwa. Jak wynika z projektu planu gospodarki niskoemisyjnej dla
Miasta Malborka, wciąż nie potrafimy sięgać po energię z promieni słonecznych. Obecnie, istniejące obiekty wykorzystujące energię słoneczną to głównie obiekty użyteczności publicznej, do tego są to przede wszystkim budynki powiatowe: 50 kolektorów słonecznych znajduje się na budynku Powiatowego Centrum Zdrowia, ul. Słowackiego 71, 75 kolektorów na budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4, 33 kolektory na budynku Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, 36 kolektorów na budynku Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego. Kolejnych 96 kolektorów słonecznych na budynku Zakładu Karnego. Jeśli chodzi o miejskie obiekty, to energia ze słońca wykorzystywana jest na orliku na Osiedlu Południe oraz na miejskim kąpielisku. Kolektory słoneczne wykorzystywane są do ogrzewania wody i pomieszczeń w Ośrodku Sportu i Rekreacji. Powoli instalują je również właściciele domków jednorodzinnych.
Daniel Zimmermann, burmistrz Monheim nad Renem, mówił, że instalacje solarne znajdują się we wszystkich budynkach użyteczności publicznej, nawet na cmentarzu. Tam prowadzona jest bardzo przemyślana polityka energetyczna, bo do sfinansowania inwestycji komunalnej pozyskano prywatne fundusze: 300 osób wyłożyło po 2 tys. euro. Jak mówił burmistrz Zimmermann, to nie tylko sposób na pozyskanie środków, które zwrócą się mieszkańcom w postaci dostarczanej do ich domów energii. To również metoda na propagowanie odnawialnych źródeł energii. Teraz firma komunalna przymierza się do budowy farmy wiatrowej wartej 10 mln euro. Władze Monheim nad Renem również w to przedsięwzięcie chcą zaangażować pieniądze mieszkańców.
- Budowa farmy wiatrowej to bardzo długi proces. Prace trwają już trzy lata. W kolejnych dwóch chcemy rozpocząć budowę – mówił Daniel Zimmermann.
Niemiecki włodarz przyznał, że wcale nie jest łatwo realizować taką inwestycję. Pojawiają się bowiem głosy krytyki, bo instalacje wiatrowe zmieniają krajobraz.
- Ale to nastawienie się zmieni jeśli mieszkańcy zaangażują się finansowo, więc będą w części współproducentami energii – przekonywał burmistrz Monheim nad Renem.
Nordhorn jest jeszcze bardziej zaawansowane, jeśli chodzi o pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych. Od marca 2015 w mieście jest pełnomocnik ds. ochrony klimatu, który realizuje strategię opracowaną wcześniej przez władze.
O ile w całych Niemczech ok. 25 proc. energii pochodzi z odnawialnych źródeł energii, to w Nordhorn i całym powiecie jest to aż 82 proc.
- Nasz region jest bardzo zaawansowany pod tym względem – przyznała Lizzi Sieck, pełnomocnik burmistrza Nordhorn ds. ochrony klimatu. - Zalety odnawialnych źródeł energii to przede wszystkim ochrona klimatu, ale i uniezależnienie się od cen i importu energii. To że jest ona lokalnie produkowana oznacza także, pieniądze z jej sprzedaży zostają w naszym regionie.
W przypadku Nordhorn, najwięcej energii pochodzi z wiatru, nieco mniej pozyskiwana jest w biogazowniach, trzecie miejsce zajmuje energia solarna. To nie jedyne źródła odnawialne, bo tamtejsze władze, szukając nowych rozwiązań, nie wykluczają także pozyskiwania biogazu w oczyszczalni ścieków. Dostrzegają bowiem, że energia jest wszędzie. Co więcej, starają się jej również nie marnotrawić.
- Ochrona klimatu jest zsynchronizowana z architektonicznym rozwojem miasta – przyznała Lizzi Sieck.
Za przykład poszanowania energii przedstawiciele Nordhorn podali realizowany kompleks szkolny. To rodzaj budynku pasywnego, czyli obiektu o najwyższym komforcie cieplnym i ekstremalnie niskim zapotrzebowaniu na energię cieplną.