W minionym tygodniu mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Grudziądzkiej na malborskich Piaskach wzięli udział w spotkaniu, na którym zaprezentowano im plan zmiany infrastruktury osiedlowej. Okazuje się, że za zapowiadany przez ekipę burmistrza Andrzeja Rychłowskiego plan przebudowy osiedla zapłacić będą musieli sami mieszkańcy.
Wreszcie mieszkańcy mieli okazję zobaczyć długo zapowiadane przez władze miejskie plany zmian na osiedlu przy ul. Grudziądzkiej. Wycinek z mapy prezentującej całość trafił do skrzynek właścicieli lokali jednego z bloków. Fragment dotyczył zagospodarowania terenu należącego do poszczególnych lokatorów. Spotkanie odbyło się w siedzibie Malborskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ponieważ blok należy do tych właśnie zasobów. Jakież było zdziwienie mieszkańców, gdy dowiedzieli się, że za wszystkie prace prawdopodobnie zapłacą z własnej kieszeni.
- Jestem zbulwersowana - mówi pani Karolina, uczestnicząca w spotkaniu. - Nie jestem kierowcą i nie posiadam samochodu, jestem za to zainteresowana miejscami dla rowerów i zielenią, ale nikt nie zapytał mnie o moje potrzeby. Osoba planująca przebudowę uznała, że należy wcisnąć parkingi we wszystkie możliwe miejsca na osiedlu. A ja pytam: gdzie drzewa? Nie chcę żyć na betonowej pustyni, otoczona blokami.
Inni mieszkańcy również mówili o tym, że nie akceptują sposobu, w jaki narzucono im rozwiązanie. Wszyscy dostrzegają potrzebę budowy parkingów, ale w jakiś kompleksowy sposób, tymczasem plany te dotyczą wyłącznie nowych miejsc dla samochodów. Ponadto zdziwienie budzi fakt, że Urząd Miasta przygotował za pieniądze z budżetu projekt zagospodarowania prywatnych działek należących do różnych wspólnot, i to bez pytania ludzi o ich potrzeby.
- Uważam, że wszystko odbyło się nie w tej, co trzeba, kolejności – mówi inny uczestnik spotkania. - Najpierw powinniśmy wyłonić jakiegoś przedstawiciela w każdej wspólnocie do reprezentowania naszych bloków, a następnie spotkania robocze w celu ustalenia kompleksowej przebudowy. Tymczasem miasto chce za pomocą naszych działek i pieniędzy uspokoić mieszkańców którzy od dawna protestowali przeciwko uszczupleniu miejsc parkingowych przez budowę Domeksu.
Tak więc długo oczekiwany plan przebudowy osiedla może okazać się niewypałem, który dodatkowo sfinansować mają sami mieszkańcy- są przecież właścicielami działek. Ponadto postawiono ich w sytuacji bardzo trudnej, bo zdecydować mieli czy są „za” czy też „przeciw”, a nie współdecydować o przyszłości swojej części nieruchomości.
- Pomijając już całą sytuację z powstaniem tego projektu, to jak możemy brać na siebie odpowiedzialność za tak poważną decyzję – mówiła pani Karolina. - W naszym bloku mieszka kilkadziesiąt rodzin, to jest zbyt poważna sprawa abyśmy w sześć osób zdecydowali.
Nie zabrakło także głosów opowiadających się za parkingiem – obecni na zebraniu panowie uważali, że należy teren zagospodarować i w ten sposób zadbać o otoczenie i spokój.
- Jak będzie parking, to skończy się przesiadywanie i libacje – mówili panowie. - Jeśli się nie zgodzimy, to dalej zostanie bałagan. To jedyny sposób na uporządkowanie terenu.
Ostatecznie stanęło na tym, że wszyscy mieszkańcy otrzymają druki, na których będą mogli zdecydować, czy są za realizacją planu, czy też przeciw. Władze spółdzielni mieszkaniowej zaznaczały, że nie jest powiedziane, czy plan zostanie w ogóle zrealizowany i jaki będzie koszt tych prac.
Wysłaliśmy pytania dotyczące tego tematu do nowego burmistrza, jednak ze względu na krótki czas oraz to, że Marek Charzewski dopiero objął swoją funkcję po poprzedniku, nie otrzymaliśmy odpowiedzi w wyznaczonym terminie. Gdy tylko stanowisko magistratu do nas dotrze, powrócimy do tematu.