Od października rozpoczyna się okres wzmożonych prac porządkowych na cmentarzu komunalnym, ludzie przygotowując się do świąt sprzątają groby bliskich i przynoszą większe ilości kwiatów. Sama końcówka miesiąca oraz 1 i 2 listopada to punkt kulminacyjny i wówczas na terenie nekropolii pojawiają się setki zniczy, donic z chryzantemami oraz sztucznych stroików i bukietów.
Przechadzając się cmentarnymi alejkami zapewne nie zastanawiamy się ile kosztuje wywiezienie śmieci z tego miejsca, a przecież wiemy dobrze, o ile więcej zniczy pali się w tym czasie na grobach. Okazuje się, że cmentarz to "fabryka" odpadów" i jest ich bardzo dużo, szczególnie w październiku i listopadzie.
- W październiku wywieźliśmy 668 pojemników śmieci – mówi Mirosław Żołądecki, administrator malborskiego cmentarza. - Każdy z kontenerów ma trochę więcej niż metr sześcienny pojemności i za każdy płacimy ponad 80 zł. Koszt wywiezienia śmieci z cmentarza w październiku wyniósł nas zatem 53 tys. 500 zł.
Ta zawrotna suma wydaje się wręcz niewiarygodna, jednak kiedy spojrzymy na setki zniczy i doniczek z kwiatami, staje się ona bardziej realna. Dla porównania, w maju tego roku z cmentarza odebrano zaledwie 161 pojemników z odpadami. Co zatem powoduje tak duży wzrost produkcji śmieci? Ludzie sprzątają na grobach bliskich, administrator cmentarza również na bieżąco uprząta teren. W kontenerach ląduje więc wszystko to, co znajduje się wokół porządkowanych grobów: gałęzie, liście, stare znicze i kwiaty. Zdarzają się też przykre niespodzianki.
- Największym utrapieniem są resztki pozostałe po drobnych pracach kamieniarskich – wyjaśnia Żołądecki. - Wrzucone z innymi odpadami do pojemnika są w stanie spowodować awarię śmieciarki. Zdarzyło się tak już dwa razy.