Według decyzji o warunkach zabudowy z lutego 1996 r., droga osiedlowa została wyłączona z użytkowania ówcześnie działającej hurtowni. Dojazd do tamtej posesji wyznaczony został od ul. Dalekiej. Od strony budynków mieszkalnych i szkoły pozostawiono jedynie bramę awaryjną. Wszystko po to, aby zmniejszyć uciążliwość przedsiębiorstwa. Od tamtego czasu minęło 17 lat i choć brama powstała, to nie jest awaryjną, a le na stałe otwartą.
- Jeśli wjazd jest awaryjny, uzgodniony ze strażą pożarną na wypadek pożaru, to przecież powinna być zamknięta – mówi mieszkaniec. - Tymczasem właściciel firmy, która tam się mieści, zachęcająco ją otwiera i wiele samochodów, w tym ciężarowych, jeżdżą naszą drogą, łamiąc przy tym znak zakazu.
Mieszkańcy przyznają, że przestali już zgłaszać ten problem do Straży Miejskiej, bo uważają, że nie ma to sensu. Strażnicy mieli wzmocnić patrole w tym rejonie, jednak nic takiego się nie stało. Ponadto jakiekolwiek działanie ma sens wtedy, gdy brama zostanie zamknięta a polowanie na kierowców mija się z celem. Strażnicy natomiast są zdziwieni, bo nie mieli informacji o problemie.
- Jestem zdziwiony tą sytuacją, bowiem ostatnie zgłoszenia na temat uciążliwości na tej drodze mieliśmy od mieszkańców ok. dwa lata temu – mówi Tomasz Farysej, komendant Straży Miejskiej. - Wtedy to interweniowaliśmy regularnie, wysyłaliśmy między innymi patrole od 6 rano i to pomogło. Od dwóch lat nie było żadnych skarg. Po otrzymaniu informacji od redakcji, skontaktowałem się z właścicielką działającej tam fabryki okien, która poinformowała, że ich kontrahenci wjeżdżają od ul. Dalekiej, ale żeby wykluczyć ewentualne utrudnienia, będą zamykać bramę. Straż Miejska ze swojej strony też będzie obserwować sytuację.
Rzeczywiście, brama została zamknięta. Niestety nie na stałe, po dwóch czy trzech dniach znowu zachęcająco stała otworem. Tak było chociażby w piątek ok. godziny 14.30. Opisywana sytuacja nie jest jedynie problemem niezadowolonych mieszkańców dwóch budynków, to także brak poszanowania przepisów oraz troska o bezpieczeństwo uczniów szkoły znajdującej się nieopodal. Codziennie przez ulicę, wykorzystywaną jako dojazd do fabryki okien, przechodzą dziesiątki dzieci uczących się w szkole podstawowej i gimnazjum. Wydaje się więc, że o bezpieczeństwo w tym miejscu należy dbać w dwójnasób.
- Cóż to za załatwienie sprawy? Straż przyjedzie i sprawdzi, a brama jak stała otworem, tak stoi – komentują ludzie. - Jak tak można nie przestrzegać zaleceń? Brama ma być awaryjna, to niech będzie zamknięta jeśli nic się nie pali.