Do tej pory malborczykom idzie jak po grudzie. Na inaugurację sezonu wygrali z beniaminkiem MKS Poznań, potem przegrali w Lesznie, w trzeciej kolejce poprawili sobie humory w spotkaniu z AZS UKW Bydgoszcz, a w minioną sobotę znowu przyszła porażka. Grali w Elblągu z KS Meble Wójcik, a to wiele wyjaśnia...
- To, że w Elblągu nie będzie łatwo wywalczyć komplet punktów, wiadomo było na długo przed pierwszym gwizdkiem. Elblążanie przystępowali do tego meczu z przysłowiową „brzytwą u szyi”. W trzech wcześniejszych meczach zdobyli tylko dwa punkty. Do spotkania z naszym zespołem przystępowali więc nie tylko maksymalnie zmobilizowani, ale zdeterminowani do walki o komplet punktów – relacjonuje Tomasz Grabowski, działacz SPR Polski Cukier Pomezania, na klubowej stronie internetowej.
Drużyna z Elbląga jest dla malborczyków jednym z najbardziej niewygodnych przeciwników i to, niestety, potwierdziło się na parkiecie. Pojedynek był wyrównany tylko przez pierwsze 12 minut, a potem pierwsze prowadzenie objęli gospodarze i już go nie oddali do syreny końcowej.
- Nasi zawodnicy nie potrafili znaleźć sposobu na zdeterminowanych elblążan. Popełniali zbyt dużo błędów w przygotowaniu i dokładnym rozegraniu akcji oraz razili brakiem skuteczności strzeleckiej. Obijany, jak to określają szczypiorniści, bramkarz zespołu elbląskiego z minuty na minutę wyrastał na bohatera. Między 12 a 23 minutą gospodarze zdobyli siedem bramek z rzędu przy zerowej zdobyczy malborczyków. Właśnie te 11 minut miało niewątpliwie kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu wydarzeń na parkiecie – komentuje Tomasz Grabowski.
Na przerwę drużyny zeszły jednak przy niewielkiej, bo 4-bramkowej przewadze miejscowych (12:8), co nadal pozwalało mieć nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Przez większą część drugiej połowy na parkiecie trwała zacięta walka z obu stron. Niestety, goście nie ustrzegli się kolejnych błędów w rozegraniu, defensywie i wciąż razili nieskutecznością. To wszystko spowodowało, że elblążanie wygrali aż 28:20.
- Wysokiej porażki malborczyków nie tłumaczy i nie usprawiedliwia nawet postawa warszawskich arbitrów, którzy - nie waham się tego stwierdzenia – byli najsłabszymi aktorami spektaklu w Elblągu. Nie można im zarzucić, że kogoś faworyzowali, ale popełnili wiele rażących błędów i wydali szereg nietrafionych decyzji w obie strony – ocenia Tomasz Grabowski.
Szczypiorniści Polskiego Cukru Pomezanii, zajmujący szóste miejsce w tabeli, w hali Gimnazjum nr 3 podejmą 12 października (sobota) o godz. 18 zespół Kar-Do Spójni Gdynia. A już dziś (9 października) również wystąpią w roli gospodarzy w meczu wojewódzkiego Pucharu Polski z Sokołem Kościerzyna. Początek o godz. 19.30.