Wiadomo było, że drużyna z Chwaszczyna postawi trudniejsze warunki niż wcześniej Piast Człuchów, Orlęta Reda czy Żuławy Nowy Dwór Gdański (trzy zwycięstwa Pomezanii), ale to malborczycy rozpoczęli od mocnego akcentu. Najpierw ostro z rzutu wolnego strzelił Piotr Wilk i niewiele brakowało, by obrońca gości, Daniel Czuk, po kiksie wpakował piłkę do własnej bramki. Golkiper KS skutecznie interweniował i skończyło się rzutem rożnym. Po dośrodkowaniu Wilka z kornera powstało kolejne zamieszanie na polu karnym rywali. W gąszczu zawodników Krystian Kielar oddał strzał, ale po chwili to ten zawodnik Pomezanii wpadł do bramki, a futbolówkę z linii bramkowej wybił pomocnik gości.
Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando malborczyków, później gra się wyrównała i tak było do końca pierwszej połowy. Rywale stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale Pomezania też miała okazje. W 30 minucie Łukasz Statkiewicz i Piotr Sobieraj bardzo ładnie rozklepali obronę KS na wysokości „szesnastki”, jednak pierwszy z nich zakończył akcję niecelnym uderzeniem, nie trafiając czysto w piłkę.
Po przerwie z większym animuszem ruszyli do ataku goście i zarysowała się ich nieznaczna przewaga. W 57 minucie, gdyby nie interwencja Wiktora Ulińskiego, który obronił strzał z bliskiej odległości, mogło być niedobrze. Chwilę wcześniej doszło do dość nietypowej sytuacji – trener gości zmienił jednocześnie aż trzech piłkarzy.
Pomezania starała się dotrzymywać kroku przyjezdnym, ale sytuacja pogmatwała się na około 20 minut przed końcem. Sebastian Ratajczyk, stoper i drugi trener gospodarzy, dostał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Kilka minut później grający w osłabieniu malborczycy stracili bramkę, jak się okazało, rozstrzygającą losy spotkania. Goście ładnie rozprowadzili akcję ze środka na skrzydło i po dośrodkowaniu w pole karne Przemysław Duda, który miał sporo wolnego miejsca, uderzeniem głową pokonał Ulińskiego.
Mimo gry w osłabieniu, gospodarze do samego końca próbowali odrobić stratę. Nawet strzelili gola, jednak sędzia go nie uznał, dopatrując się spalonego: po uderzeniu Łukasza Statkiewicza z rzutu wolnego bramkarz KS wybił piłkę przed siebie i do siatki wpakował ją Piotr Sobieraj.
Malborczycy do tej pory grają bezkompromisowo, czyli albo przegrywają, albo wygrywają. Po sześciu meczach mają na koncie trzy zwycięstwa i trzy porażki.
Już 11 września (środa) podopieczni trenera Bogdana Kazojcia (9 miejsce, 9 punktów) jadą na wyjazdowe spotkanie z beniaminkiem, Pogonią Lębork (12 m., 7 pkt), która ostatnio przegrała aż 1:6 z GKS Przodkowo, wiceliderem tabeli. Natomiast 14 września, czyli najbliższą sobotę, malborczycy podejmą przy ul. Toruńskiej Gryfa 2009 Tczew.