Otóż mieszkańcy okolicznych domów postulują, by tymczasowe przejście, związane z inwestycją kolejową prowadzoną w sąsiedztwie ich osiedla, znajdowało się na wysokości oznaczonego ciągu pieszego. Tymczasem znak i pasy namalowane zostały kawałek dalej. I prowadzą do powstającego dopiero docelowego chodnika. To obecnie praktycznie uniemożliwia pieszym przejście, zwłaszcza mniej sprawnym lub np. pchającym wózek dziecięcy. Nowy chodnik jest bowiem dużo wyżej niż jezdnia, a poza tym nie można nim dojść do ul. Pionierów, bo trasa nagle się urywa.
A to właśnie ul. Pionierów jest obecnie bardzo uczęszczanym szlakiem - to droga do kościoła parafialnego, ale również, po zamknięciu ul. Poznańskiej - jedyna możliwość wydostania się z tej części osiedla.
Interweniujący mieszkańcy domagają się zapewnienia bezpieczeństwa pieszym, zwłaszcza dzieci, bo nieuchronnie zbliża się początek roku szkolnego. Jak twierdzą, nie wymagają wielkich nakładów, zarówno finansowych, jak i pracy. Proponują przestawienie znaku drogowego informującego kierowców o przejściu dla pieszych oraz namalowaniu nowych pasów. Zwłaszcza że i tak ludzie po prostu tamtędy chodzą, bo z ul. Pionierów to najlepsza, również technicznie, droga prowadząca do ul. Gen. de Gaulle’a.
Jednak to, co na pierwszy rzut oka wydaje się proste dla przeciętnego mieszkańca, życie i przepisy potrafią mocno skomplikować. Zapytaliśmy bowiem, czy firma realizująca inwestycję kolejową, przez którą powstały utrudnienia w tej części miasta, może sprawić, by dopasować usytuowanie tymczasowego przejścia do potrzeb mieszkańców? Zwłaszcza że w ten sposób można zagwarantować im minimum bezpieczeństwa i komfortu; pogodzili się już z uciążliwościami związanymi z realizacją tej wielkiej inwestycji, jednak ponieważ budowa potrwa jeszcze czas jakiś, chcieliby, by ich wysłuchano i uszanowano.
- Będąc wykonawcą inwestycji przy ul. Gen. de Gaulle’a, realizujemy prace zgodnie z dokumentami otrzymanymi od inwestora – PKP Polskie Linie Kolejowe. Zmiany w organizacji ruchu we wskazanym miejscu będą możliwe, jeśli zamawiający podejmie stosowną decyzję w tej sprawie. Wtedy będziemy mogli je wprowadzić - tłumaczy Witold Hejnrych, dyrektor kontraktu LCS Malbork.
Czyli konsorcjum, które prowadzi tam prace nie jest w stanie nic zrobić. Natomiast jeśli PKP PLK zleci, wykonawca wykona. Pukamy więc do inwestora.
- Organizacja ruchu drogowego poza terenem kolejowym jest zatwierdzana przez zarządców dróg – w tym przypadku jest to droga wojewódzka. W tym przypadku stosujemy się do zaleceń zatwierdzonych przez instytucje samorządowe i policję - odpowiada Maciej Dutkiewicz z zespołu prasowego PKP PLK w Warszawie.
Jednocześnie przedstawiciel PLK zapewnia, że jeszcze w tym tygodniu ma otrzymać dokładniejsze i bardziej szczegółowe informacje na ten temat od kierownictwa inwestycji.
Będziemy śledzić dalej ten absurd, bo teraz pasy prowadzą donikąd i całkowicie rozmijają się z tymczasowym ciągiem pieszym, oznaczonym przez wykonawcę inwestycji.