Międzynarodowy Turniej Piłki Ręcznej o Puchar Prezesa KSC odbył się w Malborku po raz pierwszy i ma na stałe wejść do kalendarza imprez sportowych. W pierwszej edycji, która została rozegrana w piątek i sobotę w hali Gimnazjum nr 3, bezkonkurencyjna okazała się drużyna MMTS Kwidzyn, ale nie ma się co dziwić, w końcu to brązowi medaliści ostatniego sezonu w PGNiG Superlidze. W finale kwidzynianie pokonali 30:23 Pogoń Szczecin.
Drużyna Polskiego Cukru Pomezanii rozpoczęła turniej od remisu 35:35 (16:17) z Viretem CMC Zawiercie (grupa B I ligi), chociaż mogła pokusić się o zwycięstwo, a to gwarantowałoby jej grę co najmniej o 3 miejsce w zawodach. Wcześniej tego samego dnia, czyli w piątek, Viret przegrał bowiem z MMTS Kwidzyn, ale zaledwie 33:35 (16:17). Malborczycy musieli więc wygrać w sobotę z MMTS, jeśli chcieli grać o którąś z wyższych lokat. Podopieczni trenera Igora Stankiewicza rozegrali bardzo dobry mecz, jednak w końcówce kwidzynianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W ten sposób malborskiej drużynie pozostało zagrać o piąte miejsce w turnieju, ale ulegli w tym pojedynku Warmii Olsztyn dość wyraźnie, bo 24:29 (10:16). Wpływ na to miał między innymi fakt, że trener dał więcej pograć zawodnikom, którzy we wcześniejszych spotkaniach niewiele czasu spędzili na parkiecie. Turniej miał formułę towarzyską, do nowego sezonu w I lidze pozostały ponad dwa tygodnie, więc kibice nie powinni się martwić o formę szczypiornistów z Malborka. Okres przygotowawczy ciągle trwa.
Malborski turniej miał rangę międzynarodową dzięki obecności Olimpusa 85 Kiszyniów. Mołdawianie zajęli czwarte miejsce, a dzień przed turniejem rozegrali mecz towarzyski z malborczykami, zakończony remisem 30:30. Dla Pomezanii był to drugi sparing, bo wcześniej podejmowała w hali Gimnazjum nr 3 Kar-Do Spójnię Gdynia i wygrała 29:27. Spotkanie było podzielone na tercje, które zakończyły się wynikami: 12:11, 7:7, 10:9.
- To zwycięstwo mogło być zdecydowanie wyższe, gdyby nie kilka prostych strat piłki wynikających z tzw. błędów własnych oraz niewykorzystane trzy rzuty karne, a także „rozregulowane celowniki”, w wyniku czego piłka często mijała bramkę gości lub stawała się łupem gdyńskiego bramkarza – relacjonuje na stronie internetowej klubu Tomasz Grabowski, działacz SPR Polski Cukier Pomezania.