W sobotnim meczu czwartej kolejki z Orlętami malborczycy od początku przeprowadzali groźne ataki i już w pierwszych 5 minutach stworzyli dwie sytuacje bramkowe. Po klepce Kamila Dryjasa z Łukaszem Statkiewiczem ten drugi uderzył sprzed 16 m, ale bramkarz Filip Elzanowski sparował piłkę na rzut rożny. Jeszcze ładniejsza była akcja minutę później na prawym skrzydle, zakończona dośrodkowaniem Mateusza Kobylińskiego i strzałem głową Piotra Sobieraja obok słupka. Ale w 6 minucie to goście skutecznie zakończyli akcję lewym skrzydłem. Tomasz Stępień dostał podanie za plecy malborskich obrońców i w sytuacji sam na sam skierował piłkę do siatki obok Wiktora Ulińskiego. Szybko stracony gol nie odebrał animuszu gospodarzom, którzy dalej grali swoje, osiągając znaczną przewagę. Jeszcze w pierwszym kwadransie groźnie strzelali Statkiewicz i Dryjas, ale dobrze bronił bramkarz Orląt. Prawdziwe zamieszanie powstało na polu karnym gości w 18 minucie, gdy znowu po wrzutce Kobylińskiego głową uderzał Statkiewicz, ale jego uderzenie zostało zablokowane, a dobitkę Roberta Gdeli na plecy przyjął obrońca. To nie koniec tej akcji, bo sekundy później groźnie strzelił Kobyliński i golkiper ledwo wybił piłkę spod poprzeczki. Przez całą pierwszą połowę trwało oblężenie bramki Orląt. Przeciwnicy Pomezanii sporadycznie stwarzali sytuacje, ale nie były one groźne. Gospodarze zasługiwali na bramkę i w końcu sprawiedliwości stało się zadość w 25 minucie. Po kolejnej wrzutce Kobylińskiego (jak widać, prawe skrzydło Pomezanii było bardzo aktywne) głową strzelił Dryjas (czyli równie aktywne lewe skrzydło), piłka odbiła się od słupka i skutecznie dobił ją Sobieraj, doprowadzając do remisu. Pomezania miała jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, ale między innymi Sobieraj z bliska strzelił głową w bramkarza, a w 3 minucie doliczonego czasu gry w pierwszej połowie gości uratowała poprzeczka; z rzutu wolnego praktycznie z 16 m, podyktowanego za faul na Dryjasie, uderzał Statkiewicz. Gospodarze grali tak, jak dawno kibice (znowu nieliczni) nie widzieli, jednak po przerwie oddali inicjatywę gościom. Przetrzymali jednak ten okres przewagi Orląt, a potem znowu ruszyli do przodu. Prowadzenie malborczykom zapewnił Sobieraj, wykorzystując sytuację sam na sam. W końcówce wynik na 3:1 ustalił Mateusz Bełz.
Było to drugie zwycięstwo Pomezanii w tym sezonie (wcześniej 2:1 na wyjeździe z Żuławami Nowy Dwór Gdański). Dzięki ostatniej wygranej podopieczni trenera Bogdana Kazojcia podskoczyli na 10 miejsce w tabeli (6 pkt.), a w najbliższej kolejce zagrają w sobotę na wyjeździe z beniaminkiem, Piastem Człuchów (16 m., 1 pkt.).