Przypomnijmy, było to drugie postępowanie toczące się przed Sądem Rejonowym w Malborku w tej sprawie. Po pierwszym wyroku, skazującym malborczyka na karę grzywny, ten odwołał się od wyroku. Apelacja została przyjęta, dlatego proces zaczął się od początku. Tym razem jednak wyrok jest inny, bo uniewinniający. Kolejne rozprawy nie potwierdzały w sposób jednoznaczny, że po pierwsze, oskarżony był autorem internetowych wpisów, bo istnieją okoliczności umożliwiające podszycie się pod taką wirtualną tożsamość. Po drugie, zebrany materiał dowodowy nie pozwalał na przypisanie oskarżonemu zamiaru bezpośredniego. Innymi słowy, nie można w sposób oczywisty stwierdzić, że autorowi wpisów zależało, by internetowe groźby dotarły do pokrzywdzonego, bo taki status miał w tym procesie Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
- Sąd uznał, że nie budzi wątpliwości fakt, że na stronie internetowej zostały zamieszczone posty o charakterze niepochlebnym dla burmistrza Andrzeja Rychłowskiego – przyznał sędzia Bartosz Bystrek.
To, że działalność osób piastujących wysokie funkcje są poddawane ocenom, zdawał się potwierdzać w swoich zeznaniach przewodniczący Rady Miasta Malborka, który stanął przed obliczem sądu w charakterze świadka.
- Jesteśmy osobami publicznymi, a takie osoby są narażone na większą lub mniejszą krytykę – mówił przewodniczący Arkadiusz Mroczkowski.
Jak tę sprawę widzi pokrzywdzony?
- Jeden wyrok był wyrokiem skazującym, w drugim sąd stwierdził, że oskarżonemu nie jest w stanie udowodnić winy – mówi Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. - Z mojej wiedzy, którą posiadam z prasy (bo nie byłem na ogłoszeniu wyroku) wiem, że wyrok nie jest prawomocny. Nawet, jak sprawa ostatecznie się zakończy, nie będę komentował wyroków sądu. Sądzę, że jeden z głównych celów prowadzonego postępowania został osiągnięty. Osoby umieszczające groźby pod adresem innych ludzi wiedzą teraz, że nie są bezkarne i muszą się liczyć z konsekwencjami swojego postępowania.