Na budowę tego szlaku wykorzystano pieniądze unijne z Programu Regionalnego Narodowa Strategia Spójności, wątpliwe jest jednak, aby taka ścieżka i spójność miały nas do Europy przybliżyć. Ścieżka rowerowa łączyć ma Malbork z atrakcjami naszego powiatu oraz tych sąsiednich - sztumskiego i kwidzyńskiego. Rozpoczyna się w okolicach przystani nad Nogatem i wiedzie wzdłuż rzeki, pod zamkiem i dalej do Sztumu. Trasę pokonuje się bardzo łatwo, jedziemy asfaltową, a więc najlepszą dla rowerzystów, nawierzchnią. Ta sielanka kończy się, ale droga zmienia się w polny dukt, który zachęca malowniczymi widokami po obu stronach. Niestety, na wysokości Wielbarka rozpoczyna się "unijna" ścieżka, a wraz z nią mordęga.
- Ta ścieżka jest całkowicie do niczego – mówi nasz Czytelnik, rowerzysta. - Nie udało mi się nią ani razu przejechać, na samym początku drogi jest tak luźny grunt, żwir, w którym zakopują się koła i nawet przeprowadzić rower jest ciężko.
Rzeczywiście, okazuje się, że ścieżka bardziej przypomina wjazd na teren budowy niż dofinansowaną z Unii Europejskiej ścieżkę dla rowerzystów z całego świata. Nie zapominamy przecież o tym, że Malbork jest perełką i zjeżdżają tu turyści z najodleglejszych okolic, przywożą ze sobą również rowery i korzystają z map ścieżek rowerowych i szlaków turystycznych. Trudno więc wierzyć, że nie trafią na tak reklamowaną trasę.
Zarządcą tego odcinka trasy jest gmina Malbork i samorządowców z tej jednostki zapytaliśmy o stan drogi.
- Stan ścieżki jest monitorowany przez Urząd Gminy Malbork. Pod koniec maja przeprowadzono przegląd gwarancyjny, w wyniku którego stwierdzono rozluźnienie nawierzchni na początkowym odcinku ok. 100 metrów – wyjaśnia Wojciech Łukasiewicz, sekretarz gminy. - Do końca lipca wykonawca robót dokona niezbędnych poprawek nawierzchni.
W ramach projektu wykonano ok. 800 metrów ścieżki. Jak wyjaśnił sekretarz Łukasiewicz, zakres tych prac weszło zdjęcie warstwy humusu grubości 10 cm, wykonanie wykopów i nasypów. Wykonano podbudowę ścieżki, na którą złożyła się warstwa separacyjna z włókniny o gramaturze 150g na cm kw, podbudowa z kruszywa - wykonanie warstwy odsączającej z piasku grubości 20 cm. Nawierzchnia ścieżki to "warstwa ścieralna z kruszywa naturalnego 0/30 stabilizowanego mechanicznie z domieszką 25 proc. kruszywa łamanego oraz stabilizatora chemicznego". Całość zakończyły roboty wykończeniowe. Niestety, te techniczne opisy nie przekonują, kiedy widzimy zwały żwiru pod kołami.
- Jeśli tak wyglądać ma wydatkowanie pieniędzy unijnych pozyskanych na potrzeby rowerzystów, to czuję się oszukany – mówi nasz Czytelnik, który zgłosił do redakcji temat. - To ma być wyrównywanie szans? Podnoszenie atrakcyjności? Byłem zagranicą i nigdzie nie widziałem takich ścieżek, więc do czego my dorównujemy?
Kolorytu całej sprawie dodaje fakt, że w miejscu, gdzie ścieżka jest zupełnie nieprzejezdna, pyszni się tablica informująca o dofinansowaniu projektu ze środków Unii Europejskiej.