Chodzi przede wszystkim o to, że nie zostały podniesione studzienki, które się tam znajdują, przez co są poniżej poziomu chodnika, a więc nie stanowi on równej powierzchni. Zdaniem zgłaszającego temat, to może w przyszłości zagrażać przechodniom, utrudni też życie właścicielom domów, bo gorzej będzie np. podczas odśnieżania.
Zdaniem mieszkańca, Tnie się również wydatki na trelinkę i tam, gdzie jej brakuje, czyli na wjazdach na podwórka, brakujące fragmenty mają być zabetonowane. Czy Urząd Miasta może potwierdzić te informacje, tzn. czy faktycznie zakres prac ma być szczupły, bo fundusze są szczupłe?
- U nas, jak zwykle, cały czas stosuje się prowizorki – komentuje Czytelnik. – Szkoda, bo jak by się zrobiło raz, a porządnie, skoro już wydaje się pieniądze, to wystarczyłoby na wiele lat.
W magistracie twierdzą, że prace nie zostały jeszcze zakończone.
- Studzienki miały być regulowane, odbioru jeszcze nie było, na pewno to sprawdzimy – zapewnia Barbara Kozicka, gospodarza miasta. - Zakres prac miał polegać na wymianie nawierzchni ulicy, ale przy okazji poprawiliśmy trochę chodnik - został ona praktycznie przełożony z wymianą zniszczonych płytek.