Joanna Franczak jest bydgoszczanką, inicjatorką znanego w mieście ,,Festiwalu Fontanna Muzyki”, który odbywa się przy fontannie Potop w samym sercu Bydgoszczy. Jej umiłowanie do kultury i sztuki objawia się również poprzez organizowanie spotkań pt.:,,Artyści w Bohemie”, a sama Bohema, to pięciogwiazdkowy hotel dla wymagających, którego jest współwłaścicielem. Kunszt hotelarstwa podziwiać można także w innych obiektach p. Joanny takich jak: Pałac w Sucharach, Dwór Hulanka, Karczma Rzym, Restauracje Weranda, Katarynka, Karramba. Wobec tej różnorodności nie dziwi fakt, że Joanna ma dar do tworzenia niepowtarzalnych miejsc, o których nie da się zapomnieć i do których chętnie się wraca.Juana Ocean Villas to kolejne takie miejsce, to pierwszy obiekt Joanny na Zanzibarze, położony w Makunduchi, małej miejscowości, w południowej części wyspy, około 60 km od lotniska. Od pierwszej chwili, kiedy pojawiłam się w tym miejscu, poczułam, że ma ono duszę, jest prawdziwe, urokliwe, dalekie od miejskiego zgiełku. Sama właścicielka czuje magię Afryki, umiłowała sobie naturę, lubi puszysty piasek, gliniane chatki miejscowej ludności, uprzejmość lokalnych mieszkańców. Często, obcując z przyrodą i tamtejszą ludnością, ładuje baterie i stamtąd przywozi energię do Polski. Dba, aby w jej gustownie urządzonych willach, było kameralnie, cicho i bezpiecznie. I tak właśnie jest. Na terenie całego obiektu stoi 10 takich willi, pokryte są Makuti, plecionką z liści palmowych. To dodaje temu miejscu wyjątkowego charakteru. Z błękitem oceanu sąsiaduje basen, w którym połyskuje krystalicznie czysta woda. W Juana zasypia się, będąc ukołysanym przez szum oceanu, który położony jest zaledwie o szesnaście kroków dalej i to jest największa zaleta tego miejsca. Odpływy oceanu są szansą na to, żeby zaobserwować, jak miejscowa ludność korzysta ze skarbów, które przynosi im woda. Siedząc na plaży, należącej do hotelu, można podglądać kobiety, które pod kamieniami chowają całe kokosy, później wyciągają pojedyncze nitki i plotą z nich sznurki, z których powstają koszyki czy dywaniki. To właśnie w Afryce możemy nie mieć dobrego połączenia internetowego, może zabraknąć prądu i trzeba chwilę poczekać, aby generator przywrócił światło, żeby internet lepiej działał, ale tutaj również możemy zobaczyć, jak lokalni usługodawcy dowożą na motorkach świeże owoce czy wyroby rzemieślnicze. To jest egzotyka, której jestem spragniona. Juana Ocean Villas odpowie na wszelkie potrzeby turysty, ten butikowy hotel pomaga w zorganizowaniu wycieczek, dba o bezpieczeństwo gości, stawia się tu na indywidualne podejście do każdego turysty, który nie tylko oczekuje wysokiej jakości obsługi, ale lubi też popaść w marazm, cieszy go natura i błoga cisza. Być może dlatego obiekt ma uznanie wśród par. Według samej właścicielki, to idealne miejsce na zorganizowanie ślubu czy przeżycie paru dni podróży poślubnej. W Juana stawia się także na wyselekcjonowane posiłki, kuchnia jest wyjątkowo smaczna, bo powstaje z plonów zebranych na wyspie. Nie można zapominać, że Zanzibar pięknie pachnie owocami, przyprawami: kurkumą, pieprzem czy wanilią. Niezapomniany jest zapach trawy cytrynowej. Miejscowa ludność suszy ją i pali w swoich domach. Jej zapach działa na zmysły tubylców i gości hotelowych, i co ciekawe, doskonale odstrasza komary. Jak powiedział kiedyś Ibn Battuta, znany podróżnik: „Podróżowanie sprawi, że zaniemówisz z wrażenia, a potem zamienisz się w gawędziarza.” I pewnie dlatego czuję, że mogłabym o Zanzibarze, Juana Ocean Villas mówić bez końca… Zaniemówiłam, zakochałam się w tym miejscu i wrócę tam na pewno. Joannę, właścicielkę podziwiam za to, że stworzyła takie osobliwe miejsce, które jest wygodne, nietradycyjne i zdecydowanie odpowiada potrzebom turystyki niszowej.