20 lipca w kamienicy – atelier/pracowni Jarosława Kukowskiego pod patronatem galerii Quantum w Sopocie odbył się specjalny pokaz pasteli Marcina Kołpanowicza, artysty – malarza, przedstawiciela realizmu magicznego i surrealizmu. Przybyło wielu artystów, nie tylko malarzy, ale także twórców muzyki, poezji i śpiewu operwego.
Pokazy pasteli
Niektórzy znawcy sztuki polskiej uważają, że Marcin Kołpanowicz, Jarosław Kukowski i paru innych artystów tworzą tzw. Szkołę polskiego realizmu magicznego. Obaj są nietuzinkowymi i cenionymi twórcami.
- Marcin jest wybitną osobowością artystyczną, ale i organizatorem wielu wystaw i wydarzeń artystycznych. Włącza się bardzo aktywnie w życie kulturalne Tczewa – przedstawił gościa Jarosław Kukowski, organizator spotkania, artysta malarz. - Bierze też udział jako juror w naszym konkursie plastycznym dla dzieci i młodzieży. Zawsze możemy na niego liczyć. Dziękujemy ci za przybycie!
Jarosław Kukowski podkreślał, że pokaz prac był wyjątkowy, bo obrazy i rysunki są wynikiem przyjaźni M. Kolpanowicza z różnymi ciekawymi ludźmi, dzięki czemu ich wizerunki w nieco przewrotny, żartobliwy sposób znajdują na nich swoje odbicie. Czasami w formie karykatur, a innym razem w formie symbolicznej do odgadnięcia.
Spotkanie z M. Kołpanowiczem miało charakter opowieści o sztuce. Rozmowę z artystą, prezentująca jego osobę i dorobek przeprowadziła dr Katrina Sadrak, która bardzo dobrze zna jego twórczość . Sama zresztą świetnie maluje, jako malarka, mająca za sobą mnóstwo znaczących wystaw. Zna zarówno twórczość M. Kołpanowicza jak i J. Kukowskiego. Pierwszego poznała na plenerze w Jagodnie Małym na Mazurach.
Marcin Kołpanowicz podziękował za życzliwość i gościnność w atelier gospodarzowi oraz Stefanowi Kukowskiemu, ojcu Jarosława.
- Zaznaczę, że spotkanie, w którym uczestniczymy nie jest wystawą. Nazwaliśmy je „wieczorem autorskim” - przyznał artysta witając się z gośćmi. - Przygotowaliśmy wiele niespodzianek dla artystów i osób, które kochają sztukę. Zaczniemy od muzyki moich przyjaciół. Zaśpiewa dla Państwa Lucyna Ordon - Klimczak z Opery Krakowskiej oraz pianista – organista Grzegorz Klimczak, którzy wykonają trzy utwory klasyczne oraz niespodziankę – akcent francuski.
Podczas spotkania autorskiego zaprezentowano film, prezentujący drogę twórczą i sztukę artysty.
Fachowym okiem
- Najpierw poznałam dzieła Marcina Kołpanowicza i Jarka Kukowskiego a później poznałam obu artystów osobiście na plenerach malarskich – wspomina dr Katrina Sadrak. - Możliwość artystycznego dialogu i poznanie obu tych osobowości było i jest dla mnie bardzo cenne. Odpowiadam za ofertę artystyczną w firmie Goldenmark, w której od lat mamy dzieła Marcina Kołpanowicza i cieszę się z naszej współpracy. (Goldenmark - jeden z największych dystrybutorów kruszców i kamieni inwestycyjnych, unikatowych dzieł sztuki i kolekcji - 23 salony sztuki w całej Polsce, ponad 90 artystów, 500 dzieł sztuki – dop. red.),
O idei Jarosława Kukowskiego i jego Atelier w Tczewie mówi wprost, że to wspaniały pomysł, natomiast o samym wydarzeniu – każde spotkanie autorskie z wybitnym artystą, jest świętem sztuki i kultury na skalę Polski.
- Sława Jarka Kukowskiego od dawna wykracza poza granice jego rodzinnego miasta. Jarkowi, który jest artystą, kuratorem i promotorem polskiej sztuki, udało się zgromadzić wokół siebie wiele sławnych osobowości ze świata biznesu, nauki, kultury i sztuki – dodaje. - Artysta ze swoją twórczością i z jego Atelier, jest świetnym ambasadorem Tczewa a jego inicjatywa jest potrzebna nie tylko dla miasta ale i dla środowiska artystycznego w Polsce.
Zarażony sztuką od rodzica
- Dziecko zawsze naśladuje pewne wzory - przyznał M. Kołpanowicz. - Myślę, że wzięło się to po części z twórczości mojego taty, który był ojcem założycielem polskiej szkoły realizmu magicznego, którego przedstawicielem jest Zdzisław Beksiński, Henryk Waniek i inni. Oni wówczas stworzyli grupę przyjaciół skupionych wokół jednej idei, którą kontynuuje Jarosław, Krzysztof Izdebski – Cruz, Krzysztof Wiśniewski...
Nie jestem megalomanem, ale potrafię ocenić swoje umiejętności. Chciałem malować nieco inaczej. Nie chciałem pójść do akademii, ale różne okoliczności, wojsko, piękne studentki, możliwość malowania aktów... sprawił, że się jednak wybrałem.
Artysta stwierdził, że wybiera pastele, bo to najstarsze narzędzie artystów, znane jeszcze prehistorii. Prace nimi wykonane są ulotne, a jednocześnie bardzo trwałe po zabezpieczeniu szybą i środkiem chemicznym. Farba odpadnie, ściemnieje, a tak zabezpieczony pastel pozostanie na lata.
Podczas wieczoru nie brakowało opowieści o sztuce, inspiracjach, planach wystawienniczych. W atelier gościli także przedstawiciele Fabryki Sztuk i samorządu m.in. starosta tczewski Mirosław Augustyn. O wrażenia ze spotkania zapytaliśmy jednego z przybyłych tego wieczoru malarzy.
- Marcina Kołpanowicza znam od co najmniej 20 lat. Przyjaźnimy się i jest on wspaniałym człowiekiem, ale i wybitnym artystą – przyznał Krzysztof Izdebski – Cruz. - Zwiedziłem świat i trochę artystów poznałem, ale jego twórczość jest nie tylko niezwykła, ale i magiczna. To światy przez niego są tworzone, powstają... Żyjemy w świecie wariackim, ale coraz brzydszym. Jego świat jest wariacki w sposób piękny. Samo atelier mojego przyjaciela Jarka Kukowskiego jest wspaniałe. Nie stworzył kolejnej galerii, z drętwym klimatem. Mammy tu „pracownianą” atmosferę, ze świetnym jedzeniem i mnóstwem okazji do rozmów, nie tylko o sztuce. Tworzy się bohema, której nam brakuje w Tczewie! To coś ożywczego, pięknego Jarek ściąga twórców z całego świata do Tczewa...
A jak samo spotkanie autorskie przyjaciela odebrał jego gospodarz? Siadamy na chwilę przy stole z czaszką jakiegoś zwierzęcia, za którym ułożono w rządku maleńkie klopsiki inne drobne przekąski... Jednak po chwili przechodzimy na taras...
- Jeżeli będzie taka potrzeba to odbędą się kolejne tego rodzaju spotkania – mówi Jarosław Kukowski. - Zależy mi na współpracy z Fabryką Sztuk, by prace wybitnych twórców znalazły się także w tej instytucji, a tym samym w przestrzeni publicznej. Bardzo trudno sprowadzić artystę pokroju Marcina Kołpanowicza. Atelier służy gromadzeniu twórców różnych dziedzin sztuki oraz miłośników kultury i tworzenia. Niektórzy zastanawiają się dlaczego na otwarciu mojego Atelier nie zaprezentowałem swoich prac, tylko obrazy Ewy Minge... Powodem była nasza współpraca przy projekcie paryskim oraz po prostu przyjaźń. Nadarzyła się też okazja pozyskania jej trzech najnowszych, bardzo dobrych obrazów. Z kolei Marcin Kołpanowicz przyjechał do nas na trzy dni i skorzystaliśmy z okazji i poprosiliśmy go o prezentację. Tu sprawdziło się Atelier, bo można było szybko i sprawnie zorganizować spotkanie autorskie z uznanym artystą i zaprezentować jego dzieła. Organizując wystawę w instytucji kultury lub galerii zajęłoby znacznie więcej czasu i byłoby dużo trudniejsze.
Jarosław Kukowski mówi wprost – nie wiem, w którą stronę to zmierza, ale pracownia stała się okazją do spotkań twórczych i promocję sztuki oraz Tczewa.
- Przybyło wielu znanych artystów, którzy spotkali przy okazji wielu ludzi przychylnie nastawionych do sztuki. Czy Marcin Kołpanowicz słusznie mówi o polskiej szkole realizmu magicznego? To trochę nieprecyzyjne określenie. W Polsce jest sporo artystów bardzo dobrych warsztatowo, którzy idą w kierunku surrealizmu, symbolizmu, czegoś co określane jest nieraz jako realizm magiczny. Młodzi twórcy także idą w tym kierunku. Z tym, że chciałbym teraz przejść do wrogiego obozu abstrakcji, trochę pomieszać te gatunki... Nie opuszczam realizmu magicznego, ale chciałby poeksperymentować. Mam masę pomysłów na obrazy i działania artystyczne w ramach wystaw.
Wawrzyniec Mocny