Puchar powędrował zatem do Tczewa, a zawodniczki wygrały dodatkowo 5 tys. zł i awans do ogólnopolskiej fazy rozgrywek. A wszystko to na stadionie w Sztumie pod czujnym okiem arbitra Marka Marcinkowskiego. Organizatorem meczu był Pomorski Związek Piłki Nożnej.
Bramkę kontaktową strzeliła w 22 minucie Kinga Ejzel, a poprawiła ten wynik kapitan drużyny Pogoni – Martyna Tryka na 2-0. Dramatycznie na boisku zrobiło się w drugiej połowie meczu, gdy padł samobójczy gol Lechii (Katarzyna Sokołowska, co sprawdzono po zapisie wideo, bo początkowo wydawało się, że był to błąd Joanny Ścisłowskiej) w 59 minucie. Wówczas rezultat spotkania wynosił 4-1.
Gol dla Pogoni z tzw. akcji padł dla Pogoni także w 72 minucie za sprawą Kingi Ejzel, a później także Nadii Boichuk. Bramkę honorową dla Lechii strzeliła Victorya Khuda.
Najlepszą zawodniczką środowego spotkania okrzyknięto 17-tkę Pogoni – Kingę Ejzel (dwie bramki).
- Występ mojej drużyny uważam za bardzo pozytywny tym bardziej, że jest to mój pierwszy występ od dłuższego czasu, gdy gram na pomocy (środkowa), bo na co dzień gram w zespole ekstraligowym na obronie – przyznała po meczu Martyna Tryka, kapitan Pogoni Gościniec nad Wisłą Tczew II. - Dlatego też było to dla mnie dobre doświadczenie. Zespół podczas meczu długo utrzymywał się przy piłce oraz na połowie przeciwnika, co dawało okazje do bramek. Było dużo fajnych akcji i strzałów. Czego więcej oczekiwać? Cieszę się, że mogłam sobie przypomnieć „stare granie na pomocy”.
Trener tczewianek, Mateusz Sroka był bardzo zadowolony z wyniku spotkania, ale chce iść za ciosem.
- To nasza trzecia potyczka z Lechią i myśleliśmy, że będzie to najcięższy z dotychczasowych finałów wojewódzkich – mówi Mateusz Sroka, trener Pogoni. - Lechia się jednak rozluźniła... Podchodziliśmy do meczu wiedząc, że sporo naszych zawodniczek poprzechodziło do przeciwnych drużyn. To była dla nas dodatkowa motywacja, by pokazać, że nasz zespół jest lepszy. Dzisiaj byliśmy zespołem lepszym. Częściej walczyliśmy na polu i połowie przeciwnika, więcej razy byliśmy przy piłce. Mieliśmy sporo akcji strzelecki, chociaż moim zdaniem brakowało skuteczności. Po naszej stronie nie było zbyt dużo zmian. Na ławce rezerwowych przygotowanych było sporo młodych zawodniczek jak Wiktoria Rybicka czy Weronika Rzeszotek. Tymczasem zmiany przyniosły dobry rezultat mimo że przeciwnik był solidny ze środka tabeli.
Zmiany Pogoni następowały pojedynczo od 60 minuty. Z rezerwowych wyróżniała się Anna Kowalik (rezerwowa bramkarka z ekstraligi). Zespół na ten mecz pochodził z zawodniczek IV ligi, zespołu ekstraligowego i 3-4 zawodniczki juniorki. Pogoń po losowaniu zmierzy się z Bielawią Bielawa z I ligi.
Tekst i fot. Wawrzyniec Mocny