Samorządowcy wciąż czekają na ostateczne wytyczne rządu dotyczące dokumentów, które trzeba przygotować, by przystąpić do programu ratowania polskich szpitali. Mirosław Czapla, starosta malborski, liczy że wniosek o oddłużenie uda się przedstawić wojewodzie pomorskiemu jeszcze w czerwcu.
- My jesteśmy gotowi, czekamy tylko na załączniki do rządowego programu – mówi Czapla.
Jego zdaniem, powiat malborski ma pewne jak w banku, że zakwalifikuje się do państwowej pomocy: lecznica działa jako spółka i dobrze sobie radzi, a dawny Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej jest postawiony w stan likwidacji. Po jego działalności pozostało do spłacenia ok. 35 mln zł. Jeśli udałoby się sięgnąć do państwowej puli przeznaczonej na sfinansowanie tzw. planu B, duża część zadłużenia przestałaby istnieć.
- Całkowicie umorzonych zostałoby 15 mln zł zobowiązań publicznoprawnych, czyli m.in. składek na ubezpieczenie społeczne czy podatków. Poza tym liczymy na umorzenia części odsetek od zobowiązań cywilnoprawnych, czyli ok. 1 mln zł – informuje starosta Mirosław Czapla.
Ale na zaspokojenie tych wierzycieli potrzebne są pieniądze, których w powiatowej kasie nie ma. Początkowo Zarząd Powiatu chciał prosić radnych o zgodę na zaciągnięcie kredytu w wysokości 10 mln zł. Okazuje się jednak, że liczy się każdy dzień zwłoki. Dlatego ostatecznie Rada Powiatu jednogłośnie zaakceptowała pomysł wyemitowania obligacji komunalnych, które będą odkupowane przez kolejnych 10 lat.
- Jeśli chodzi o koszty, nie ma prawie żadnej różnicy między kredytem a obligacjami. Ale nam chodzi przede wszystkim o pewność i o czas. Banki różnie podchodzą do udzielania kredytów samorządom. Obligacje da się wyemitować po prostu dużo szybciej – tłumaczy starosta.
Wniosek samorządu, który trafi na biurko wojewody, będą oceniać nie tylko urzędnicy, ale także eksperci z Banku Gospodarstwa Krajowego, z którego mają pochodzić pieniądze dla samorządów.
- Szacujemy, że decyzja w naszej sprawie zapadłaby na przełomie września i października. Istnieje więc duża szansa, że w tej kadencji dług szpitala przestałby istnieć i do końca zlikwidujemy SP ZOZ – twierdzi Czapla.
Dlatego starosta na razie nie bierze pod uwagę żadnego czarnego scenariusza. Jeśli bowiem cały plan by się nie powiódł, 35 mln zł zobowiązań trzeba byłoby w końcu spłacić, co stanowiłoby pętlę na szyję samorządu powiatowego.
- Na razie pracujemy i jesteśmy dobrej myśli – zapewnia Mirosław Czapla.
Reklama
Zadłużony szpital liczy na pomoc rządową
MALBORK. Ważą się losy szpitalnego długu. Jeśli uda się zrealizować koncepcję włodarzy, powiat raz na zawsze pozbędzie się 35-milionowego kamienia u szyi, jakim jest zadłużenie szpitala. Władze chcą sięgnąć po rządowe pieniądze z tzw. planu B, a resztę zobowiązań chcą uregulować dzięki środkom z wyemitowanych obligacji.
- 05.06.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 08:38)