- Wiceburmistrz Jan Tadeusz Wilk na ostatniej sesji Rady Miasta apelował do radnych o przyjęcie planu finansowania MZK w tym akceptację podwyżki cen biletów, dramatycznie wręcz ostrzegając, że spółka na naszych oczach może zbankrutować, jeśli radni uchwały nie poprą. Czy jest aż tak źle z kondycją malborskiego MZK?
Sytuacja spółki nie jest łatwa, już od kilku lat borykamy się z trudnościami finansowymi. Jak Państwo wiecie nie jesteśmy firmą nastawioną na zysk, lecz na zapewnienie mieszkańcom usługi przewozowej, dlatego potocznie mówiąc „wyjście na zero” w danym roku jest sytuacją optymalną. Niestety już trzeci rok odnotowujemy stratę, choć wcześniej działalność nam się bilansowała. Straty z roku na rok są coraz większe, przychody z biletów, z działalności dodatkowej oraz refundacje z urzędu miasta w pełni nie rekompensują strat. Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że innej drogi nie ma – ceny trzeba było podnieść.
- Cena biletu na jednorazowy przejazd wzrosła aż o 20 proc, pozostałe ceny biletów też rosną, ale pasażer nie zauważy równie skokowego wzrostu jakości usług. W ostatnim wydaniu GM (6/2019) radny Adam Ilarz zauważył, że cena biletu jest wyższa niż w Elblągu, ale oferta malborskiego MZK nieporównanie słabsza niż tam. Dlaczego do tak wysokich cen biletów nie „doszliście” Państwo w takim razie stopniowo, zwiększając je nieznacznie w poprzednich latach, np. po te 10 groszy na rok?
- Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, muszę przyznać, że tak trzeba było zrobić. W poprzednich latach jednak nikt nie chciał obarczać mieszkańców miasta, są to niepopularne decyzje, trudne do podjęcia. . Zarząd MZK starał się pozyskiwać pieniądze z innych źródeł, żeby nie obciążać kieszeni pasażerów...
- Teraz mamy skumulowany efekt tej „niepopularności”...
- I on dalej by się kumulował więc trzeba było w którymś momencie przestać odkładać nieuniknioną decyzję – dlatego poprosiliśmy Radę Miasta o zaakceptowanie 50-groszowej podwyżki ceny biletu jednorazowego w tym roku i 10-groszowe podwyżki rok w latach 2020-2023.
- Czyli w 2023 roku to już będzie 3.30 złotych?
Tak. Koszty utrzymania taboru i infrastruktury, a także na przykład oleju napędowego, czy części zamiennych do pojazdów rosną, - i będą rosły w następnych latach, więc razem z nimi i ceny biletów. Niektórzy radni wskazują, że gdyby chociaż były nowe autobusy, to pasażer łatwiej zaakceptowałby podwyżkę. Lecz generując od trzech lat straty nie możemy tak od razu tych autobusów dokupić. Choć pragnę przypomnieć, że w ciągu ostatnich lat kupiliśmy jednak 5 autobusów z własnych środków, nie prosząc nikogo o pieniądze. Tu pragnę podkreślić, że wpływy ze sprzedaży biletów kurczą się, choć liczba pasażerów jest porównywalna do lat ubiegłych – zmienia się jednak ich struktura, tzn. jesteśmy „starzejącą się” społecznością i coraz więcej osób korzysta z ulg i zwolnień z opłat. (...)
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym wydaniu Gazety Malborskiej z 13 lutego 2019 roku
