- Serdecznie dziękuję – mówił burmistrz Marek Charzewski tuż po głosowaniu projektu uchwały udzielającej mu absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2017 r.
To wyjątkowy moment, uznawany za symboliczny sposób oceniania przez radnych dwunastomiesięcznej pracy dla dobra miasta i jego mieszkańców, jaką wykonuje włodarz.
Podczas debaty w tej sprawie nie było łatwo. Charzewski usłyszał wiele gorzkich słów o marazmie, regresie, nieudanej całej kadencji i kiepskim zarządzaniu miastem, nie tylko w poprzednim roku. Burmistrz wszystkie uwagi przełknął i obiecał wykorzystać je „do jeszcze lepszego wykonania budżetu w 2018 r.”, jak sam powiedział.
I właściwie mógłby odczuwać pewien rodzaj satysfakcji z dobrze wykonanego obowiązku, gdyby nie jedno „ale”. Otóż - zgodnie z art. 28a. ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym - „uchwałę w sprawie absolutorium rada gminy podejmuje bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady gminy”. Czyli, idąc tym tropem, z 21-osobowego składu malborskiej Rady Miasta, to dokładnie 11. Tymczasem „za” głosów było zaledwie 10...
Dlaczego nikt na to nie zwrócił uwagi? Czekamy na komentarze w tej sprawie. Poprosiliśmy o stanowisko zarówno Arkadiusza Mroczkowskiego, przewodniczącego Rady Miasta Malborka, jak i burmistrza Marka Charzewskiego.
Oto krótkie stanowisko Arkadiusza Mroczkowskiego, przewodniczącego Rady Miasta Malborka, jakie otrzymaliśmy późnym wieczorem:
- Burmistrz nie uzyskał absolutorium, zgodnie z art. 28a. ust.2 ustawy o samorządzie gminnym. Tak, potwierdzam, rada gminy decyzję w sprawie absolutorium podejmuje bezwzględną większością głosów. Jeszcze oklaski od zwolenników obecnego burmistrza po głosowaniu i składanie przez nich gratulacji panu burmistrzowi udzieliły się wszystkim, i mnie również. Dzisiejsza sesja Rady Miasta była emocjonująca, pełna napięć. Głosowanie było jednak jednoznacznie nie po myśli Marka Charzewskiego.