W pojedynku wicemistrzów obu grup I ligi malborczycy wygrali u siebie 29:24 z Siódemką Miedzią Legnica i jechali na rewanż z – jak się wydawało – solidną zaliczką. Niestety, pierwsze minuty pokazały, że będzie trudno utrzymać przewagę z pierwszego spotkania i awansować do drugiej rundy barażów. Prowadzenie objęli gospodarze i nie oddali go już do końca.
- Mecz od początku przebiegał pod dyktando zawodników Miedzi. Z malborskiej porażki legniczanie wyciągnęli więc wnioski i do konfrontacji na swoim parkiecie przygotowali się w taki sposób, że podopieczni Igora Stankiewicza, rozgrywając jedno z najsłabszych spotkań w sezonie 2014/2015, nie mieli zbyt wiele do powiedzenia – komentuje Tomasz Grabowski, działacz SPR Polski Cukier Pomezania, na klubowej stronie www.spr-pomezania.malbork7.pl.
Gospodarze grali bardzo dobrze, a malborczykom nic nie wychodziło. Mnożyły się straty, niecelne rzuty, a postawa w obronie pozostawiała wiele do życzenia. Po pierwszej połowie przegrywali 10:17, po przerwie w 40 minucie udało się zmniejszyć stratę do stanu 17:22, ale wtedy – niestety – całkowicie inicjatywę przejęli miejscowi. Od wyniku 26:20 w 49 minucie przez kolejne dziesięć minut Miedź urządziła sobie „strzelnicę”, trafiając osiem razy z rzędu. Ostatnią bramkę rzucili goście z Malborka i przegrali ostatni swój mecz w sezonie 21:34.
- Na maksymalną mobilizację legniczan z całą pewnością wpłynął również fakt, że tym razem wystąpił na parkiecie ich niekwestionowany lider i „siła napędowa” zespołu, Paweł Piwko. Na grę zespołu malborskiego miały natomiast wpływ liczne kontuzje i urazy naszych zawodników. Z urazem barku grał Łukasz Cielątkowski, nie w pełni zdrowia wystąpili Grzegorz Perwenis, Marcin Miedziński i Kamil Dukszto, któremu bardzo przeszkadzał doznany tydzień wcześniej uraz po silnym stłuczeniu lewego biodra. Nadal również z powodu kontuzji łękotki na parkiet nie mógł wyjść Marek Boneczko - wylicza Tomasz Grabowski.
Przypomnijmy, że sezon 2014/15 był najlepszy dla malborskiej drużyny w historii jej występów w I lidze. Teraz skończyli na drugiej pozycji, a dwa wcześniejsze sezony z rzędu na trzecich miejscach.