Stało się to, czego obawiali się handlujący pod chmurką: wykonawca nowej drogi prowadzącej w kierunku ul. Targowej zamknął wjazd. Według zainteresowanych sprzedawców, to całkowicie odetnie ich od świata. Klientom, nawet najwierniejszym, nie będzie się chciało przedzierać przez plac budowy lub iść okrężną drogą. A kupcy stanąć gdzie indziej nie mogą, bo miejsc przy ul. Targowej jest jak na lekarstwo. Nie ma więc mowy o ulokowaniu straganu gdzie indziej.
- A przecież my musimy z czegoś żyć, normalnie zarabiać. Sprzedaż sezonowych warzyw i owoców, jajek czy ubrań to źródło naszego dochodu. Jedyne źródło – mówią kupcy. - Jeżeli władze miasta zdecydowały się na przebudowę drogi, to mogły jednocześnie w kosztach uwzględnić nasze pensje. Przecież my nie stoimy, żeby stać, ale żeby nasza działalność przynosiła nam dochód.
Tymczasem miejska inwestycja spowodowała drastyczny spadek obrotów. Odczuwają to zwłaszcza ci, którzy prowadzą działalność non stop, nie tylko w dni targowe. Gdy odliczą koszty funkcjonowania, choćby płaconą codziennie opłatę targową, w kieszeni zostaje naprawdę niewiele. A przecież to nie jedyne obciążenia tych mikroprzedsiębiorstw. Dlatego, za naszym pośrednictwem, handlujący ponownie zwrócili się do władz o czasowe obniżenie opłaty targowej. Tym bardziej, że włodarze niedawno zgodzili się, by o połowę mniejsze czynsze na czas realizacji inwestycji płacili wynajmujący boksy, którymi administruje Ośrodek Sportu i Rekreacji, zarządca bardzo ograniczonego miejskiego targowiska.
- Decydując się na obniżenie opłaty targowej, musielibyśmy zrezygnować z części dochodów budżetowych. Czyli znaleźć inne źródło pokrycia wydatków z miejskiej kasy – tłumaczy Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
Zainteresowani nie przyjmują takich argumentów, bo skoro można było zmniejszyć czynsze w boksach, to i tak z budżetu trzeba będzie wysupłać rekompensatę dla OSiR. O ile wpływy z wynajmu lokali będą mniejsze, tego na razie nie wiadomo. Władze miasta czekają na wyliczenia zarządcy.
Kupcom potrzebna jest jednak przede wszystkim szybka decyzja. Ale na tę, jak tłumaczy magistrat, nie ma szans.
- Ewentualne obniżenie opłaty targowej wymaga uchwały Rady Miasta. Nawet jeśli radni przegłosowaliby ją w szybkim tempie, jeszcze w kwietniu, to i tak podlega ona publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego, co oznacza, że efekt byłby dopiero w sierpniu – uważa wiceburmistrz Wilk.
Przedsiębiorcy są tym bardziej załamani, że na bieżąco obserwują postępy drogowców. Obawiają się, że inwestycja nie zakończy się w terminie, który jest planowany na koniec maja. A to tylko pogorszy sytuację ich maleńkich firm.
- Będę o tym rozmawiał z wykonawcą – zapewnia Jan Tadeusz Wilk. - Owszem, wjazd na ul. Targową został rozkopany, ale budowy nie można przerwać, są prace, które są konieczne do wykonania. Tymczasowy wjazd jest od strony boksów. Poza tym, na plac można również wjechać ul. Targową, bo ograniczenie ruchu dotyczy tylko ciężkich samochodów.
Część kupców wybiera się w tym tygodniu do burmistrza. Chcą sami przedstawić problemy, z którymi borykają się od kilku miesięcy.