Opanowanym głosem udzielał matce instrukcji, jak uratować niemowlę. Dzięki współpracy obojga rodziców, udało się przywrócić chłopcu oddech. Pogotowie ratunkowe, zawiadomione przez drugą dyżurującą w straży pożarnej osobę, dojechało w ciągu 8 minut.
- Mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku - mówi Tomasz Czarnota. - Widziałem się z rodzicami chłopca i wiem, że wszystko jest w porządku.