Znaleźliśmy się w klinczu, bo z jednej strony, dla bezpieczeństwa mieszkańców i osób przebywających w strefie lotu myśliwców, należy stosować prawo, które wręcz nakazuje, by eliminować uciążliwości związane z hałasem. Z drugiej jednak strony, projektowany obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska wojskowego jest na tyle duży, że może zahamować rozwój w wielu miejscowościach naszego powiatu, w tym w jego stolicy. O planowanej w tej sprawie uchwale Sejmiku Samorządowego Województwa Pomorskiego włodarze z naszej części regionu dowiedzieli się niemal tuż przed sesją. W ostatniej chwili na biurka przewodniczącego sejmiku i marszałka województwa pomorskiego trafiło pismo z prośbą o wycofanie dokumentu z porządku obrad. Udało się, temat nie był poddany pod głosowanie. Ale problem się nie skończył.
- Strefy wskazane w załączniku graficznym do uchwały obejmują przeważającą część obszaru miasta Malborka. Zakres wprowadzonych ograniczeń niemal całkowicie blokuje możliwości rozwoju miasta oraz jego realnego funkcjonowania w aspekcie ekonomicznym, funkcjonalnym oraz, bardzo istotnym dla miasta, aspekcie turystycznym – uważa Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
W podobnym tonie mogłyby wypowiedzieć się władze Starego Pola, gminy Malbork i gminy Miłoradz oraz gmin sąsiedniego powiatu sztumskiego. Wytyczone na mapie dwie linie są jak pętle. Strefy A i B, to tereny, na których zakazuje się lokowania szpitali oraz budynków ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży, czyli m. in. szkół, przedszkoli, żłobków, internatów i burs, a dodatkowo w strefie B, gdyby uchwała sejmiku weszła w życie, nie można byłoby przeznaczać nowych terenów pod zabudowę mieszkaniową. Natomiast na gruntach już wytyczonych pod nowe osiedla, domy musiałyby zapewnić ich mieszkańcom ochronę akustyczną. Czyli byłyby po prostu droższe, bo zbudowane z materiałów, które zabezpieczają przed hałasem. Co więcej, istniejące budynki musiałyby być tak zmodernizowane, by izolowały ich użytkowników od głośnych dźwięków.
Zdaniem Marka Charzewskiego, to może wpłynąć na zahamowanie realizacji inwestycji związanych z budową prywatnych hoteli i pensjonatów, ale pod znakiem zapytania jest także rozbudowa malborskiego szpitala oraz środowiskowy dom samopomocy, który miałby powstać przy ul. Słowackiego oraz nowa hala widowiskowo – sportowa, która mogłaby być ulokowana w sąsiedztwie obecnej Szkoły Podstawowej nr 3. Jak twierdzi włodarz, wszyscy odczulibyśmy skutki uchwały, która ma nas chronić przed hałasem lotniczym. Ograniczenia będą miały bowiem istotny wpływ na gospodarkę nieruchomościami, nie mówiąc o stratach z tytułu obniżenia wartości terenów miejskich.
- Wpływ uchwały sejmiku jest długoterminowy oraz warunkujący całkowitą zmianę polityki miasta w zakresie przyszłego rozwoju. Wpłynie również negatywnie na przyszłe dochody z tytułu podatków i opłat lokalnych, a jednocześnie będzie wpływało na generowanie kosztów związanych ze zmianą dokumentów strategicznych – uważa Marek Charzewski.
Co prawda w razie ograniczenia sposobu korzystania ze środowiska w wyniku ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania przysługują odszkodowania. Jednak w sprawach spornych dotyczących wysokości odszkodowania trzeba będzie skierować sprawę do sądu.
Władze samorządowe gmin objętych strefami A i B chcą rozmawiać z marszałkiem województwa.
- Po 15 marca spotkamy się ze wszystkimi burmistrzami i wójtami, których dotyczy ta sprawa. Po uzgodnieniu wspólnego stanowiska, będziemy rozmawiać z marszałkiem Mieczysławem Strukiem – zapowiada Mirosław Czapla, starosta malborski. - Jeżeli rząd decyduje się na to, by takie strefy rozszerzać, to jednocześnie powinny iść za tym środki, choćby na zmianę planów zagospodarowania w tych gminach, których sprawa dotyczy.