To nie przypadek, bo o zbadanie procesu sprzedaży nieruchomości będących własnością miasta pod kątem zgodności z prawem, gospodarności, celowości i rzetelności wnioskowali do NIK w grudniu 2013 r. radni poprzedniej kadencji: Marek Charzewski (obecnie burmistrz Malborka), Jan Tadeusz Wilk (obecnie wiceburmistrz Malborka) oraz Krzysztof Grylak i Sławomir Grudziński. Jak wówczas tłumaczyli, „powtarzający się od lat proceder wyzbywania się majątku miasta w budzących wątpliwości okolicznościach, po cenach nie mających nic wspólnego z ich rzeczywistą wartością, jest ewidentnym działaniem na szkodę interesu publicznego”. Przyznali również, że sami nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać takim zjawiskom, bo nie mają odpowiedniej wiedzy ani kompetencji do wyjaśniania wszystkich okoliczności i formułowania wniosków, które pozwoliłyby zapobiegać nieprawidłowościom. To dlatego zwrócili się o kontrolę.
- W dniu 29 marca 2007 r. Rada Miasta Malborka przyjęła uchwałę NrVIII/50/2007 zmieniającą uchwałę w sprawie zasad zbycia i obciążania nieruchomości. Efektem tej uchwały jest ograniczenie wpływu Rady Miasta na obrót nieruchomościami będącymi we władaniu wspólnoty samorządowej. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest sprzedaż wielu nieruchomości na mocy decyzji burmistrza miasta Malborka w sposób: niekontrolowany, chaotyczny i przypadkowy często poniżej ich realnej wartości. Mieszkańcy Malborka wyczuleni są na wszelkiego rodzaju uchybienia popełniane przy sprzedaży miejskich gruntów, ponieważ w przeszłości miały miejsce przypadki, gdzie nieruchomości których wyzbywało się miasto były przedmiotem obrotu spekulacyjnego w wyniku którego kosztem miasta wiele milionów złotych zarabiali różnego pośrednicy. Zarówno Rada Miasta jak też odpowiednie organa państwa okazały się bezradne i nie były w stanie skutecznie zapobiegać skutkom takich działań – tłumaczyli radni w swoim piśmie do Izby z grudnia 2013 r.
- Zakres kontroli jest zgodny z wnioskiem, który wówczas trafił do NIK – przyznaje Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.
Choć samo pojawienie się kontrolerów wywołuje emocje wśród mieszkańców, to nie wiadomo, czym zakończy się ich praca. Nie od razu poznamy wnioski Izby, protokół powstanie najpewniej dopiero za kilka miesięcy.
Możliwość pojawienia się w magistracie kontrolerów ani przez moment nie budziła obaw u burmistrza poprzedniej kadencji.
- Dokładamy starań, aby procedury sprzedaży mienia były przejrzyste i zgodne z prawem. Każda sprzedaż przeprowadzana jest w trybie przetargowym, poprzedzona wyceną niezależnego zaprzysiężonego rzeczoznawcy z listy wojewody, a następnie, po ogłoszeniu w prasie i na stronach internetowych, przeprowadzane są przetargi, otwarte dla wszystkich chętnych. Taka sprzedaż nie może budzić żądnych wątpliwości, bo każdy zainteresowany może zaoferować wyższą cenę. W ten sposób również uzyskuje się też realną cenę zweryfikowaną przez rynek. Nigdy przez ostatnich siedem lat, kiedy sprawuję urząd burmistrza, nie korzystałem z procedury – dopuszczonej również przepisami prawa – tzw. negocjacji, w których to zainteresowane strony ustalają ostateczną kwotę, za jaką nieruchomość jest zbyta. Same procedury sprzedaży nieruchomości były już przedmiotem zewnętrznych kontroli – komentował poczynania oponentów Andrzej Rychłowski, wówczas burmistrz Malborka.