Ta nowa atrakcja powstanie tuż przy drodze prowadzącej do Sztumu, przy ul. Szwedzkiej.
- To mój nowy projekt, który chcę skierować zarówno do mieszkańców, jak i do turystów – mówi Jacek Jewartowski. - Już wiosną uruchomię nową atrakcję, czyli park smoków.
Skąd w Malborku smoki? Te, które mają stanąć na Wielbarku, przypłynęły z Chin. Ale temat, wg autora pomysłu, wcale nie jest tak odległy, i może kojarzyć się z naszym miastem.
- Na początku zadałem sobie pytanie: czego nie ma nigdzie? Nie chodziło mi bowiem o powielanie cudzych przedsięwzięć. I doszedłem do smoków. Najpierw dowiedziałem się, że powstaje film „Jak oswoić smoka” i pomyślałem, że można byłoby zgrać jego premierę z otwarciem mojego parku. Później zaświtało mi, że po Nogacie pływają smocze łodzie. I można byłoby połączyć wszystkie te wydarzenia. Nie udało mi się, niestety, zmieścić w czasie – mówi Jacek Jewartowski.
Choć pierwsza koncepcja zrodziła się w 2013 r., nie obyło się bez problemów.
- Cały sprzęt i wyposażenie leży w magazynach, ale realizacja projektu musi potrwać, teren jest trudny i wymagający inwestycyjnie – wyjaśnia Jewartowski.
Teraz pomysłodawca ma cel, by uruchomić park smoków na najbliższą majówkę.
- To miejsce ma kojarzyć się przede wszystkim z zabawą, z relaksem, z wypoczynkiem. Nie tylko dla turystów, choć Malbork musi zaskakiwać swoją atrakcyjnością, poszerzać ofertę dla gości. Ale park ma służyć także dla mieszkańców. Zależy mi, by wszyscy traktowali to jako miejsce spotkań, miejsce zabaw z dziećmi. Nie chcę działać tak, by ktoś przyszedł raz, zobaczył i poszedł, ale by przychodził regularnie, a więc i wejściówka, której koszt będzie minimalny, ma do tego zachęcać.
W alei smoków będzie ich 25. Mają się ruszać, wydawać dźwięki, tryskać wodą i ziać „ogniem”, czyli bezpieczną parą.
- Do każdego smoka zbudujemy odrębną opowieść, nawiązującą do legendy z innej strony świata. Będą więc bajki o dobrych i złych smokach – zapowiada Jewartowski. - Oczywiście, nie zabraknie też miejsc do wypoczynku i małej gastronomii.
Prócz nowego terenu do zabawy, jak zapowiada przedsiębiorca, atrakcja ma przełożyć się również na nowe miejsca pracy. Może być ich docelowo nawet 10.