Niska emisja to nic innego, jak spaliny, do których jesienią i zimą dołącza dym i pył z kominów małych lokalnych kotłowni i domowych pieców, w których spalany jest węgiel i - mimo wielu apeli - również śmieci, także tworzywa sztuczne. Dym z domowego komina traktowany jest jako tzw. źródło niskiej emisji. To dlatego, że nie jest wynoszony wysoko, gdzie mógłby się swobodnie rozprzestrzenić, ale ściele się nisko, dlatego jest tak uciążliwy. Bywa, że aż szczypie w oczy. Ale to nie jedyna dokuczliwość. Najgorsze jest bowiem to, czego nie widzimy, a co wdychamy
Zła jakość powietrza może mieć nieodwracalny wpływ na stan zdrowia mieszkańców. Niestety, w staraniach o czystsze powietrze pokutuje wciąż przeświadczenie, że to przede wszystkim duże zakłady przemysłowe zatruwają atmosferę. Rzeczywistość jest jednak inna. Szkodliwe dla zdrowia zanieczyszczenia pyłowe powstają głównie podczas nieekologicznego spalania węgla i odpadów w przestarzałych urządzeniach grzewczych emitujących do atmosfery znacznie więcej szkodliwych substancji niż nowoczesne piece.
Wciąż niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że niebezpieczne pyły unoszące się w powietrzu mają realny wpływ na zdrowie człowieka. Ich wysokie stężenie w powietrzu oznacza, że wychodząc na ulice wdychamy wraz z drobnym pyłem zawarte w nim metale ciężkie (np. ołów, kadm, nikiel, arsen), sadzę czy związki organiczne. Polskie miasta, także na Pomorzu, od lat zmagają się z problemem zanieczyszczania powietrza, który szczególnie nasila się w okresie grzewczym. I mimo licznych akcji edukacyjnych efekty wciąż są niezadowalające. Śmieci spalamy chętnie, nie zdając sobie sprawy, że pyły z naszego komina opadają w promieniu 200 m. Trujemy więc siebie, swoich najbliższych i sąsiadów.
Teraz Gdański Obszar Metropolitalny chce stworzyć wspólny dokument strategiczny, w który zidentyfikowane zostaną główne źródła niskiej emisji oraz działania możliwe do podjęcia, by ograniczyć to niebezpieczne zjawisko. Oszacowane też zostaną koszty, jakie trzeba będzie ponieść na bój o czystsze powietrze. GOM otrzymał dofinansowanie na zadanie, które będzie dotyczyło przygotowania planu gospodarki niskoemisyjnej. Co więcej, taki plan zostanie przygotowany dla 31 samorządów. Ma on zidentyfikować główne źródła zanieczyszczeń, a następnie pomóc w ich wyeliminowania. Warto zaznaczyć, że plan ten jest również wymagany przy ubieganiu się przez samorządy o wsparcie unijne na modernizację i rozwój sieci ciepłowniczych, modernizację energetyczną budynków, czy nowe linie autobusowe, tramwajowe i tabor. Dotacja, którą przyznał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska będzie wynosiła blisko 85 procent wartości zadania, które koszt wynosi 1,7 mln zł, natomiast pozostałe środki będą pochodzić od samorządów. Plan gospodarki emisyjnej ma być gotowy jeszcze w tym roku.
Jak informują malborscy urzędnicy, na potrzeby opracowania dokumentu , w mieście przeprowadzona zostanie ankieta, mająca na celu ustalenie ilości systemów grzewczych opalanych paliwem stałym w całym Malborku. Do drzwi mogą więc zapukać ankieterzy, , posługujący się stosownymi listami intencyjnymi od Burmistrza Miasta Malborka.
- Poprawne i rzetelne wypełnienie ankiet będzie wpływało na wysoką jakość sporządzanego dokumentu. Prosimy o życzliwość i pomoc w przeprowadzeniu tej akcji - apelują malborscy urzędnicy.