Ubiegły tydzień był pracowity dla piłkarzy ręcznych Polskiego Cukru Pomezanii. Nasza drużyna w środę (4 lutego) zmierzyła się na wyjeździe z Kar-Do Spójnią Gdynia i, niestety, niespodziewanie przegrała 26:27.
- W Gdyni nasi szczypiorniści rozegrali mecz poniżej swoich możliwości. Wprawdzie gospodarze walczyli jak lwy, przez co postawili poprzeczkę dość wysoko, ale liczbą popełnionych przez malborczyków błędów własnych można by obdzielić przynajmniej dwa inne mecze z rywalami bardziej wymagającymi. Trudne do wytłumaczenia straty piłki, niewykorzystane sytuacje stuprocentowe, a jeśli doda się do tego trzy niewykorzystane rzuty karne, to przyczyna porażki wydaje się być bardzo jasna – komentuje Tomasz Grabowski, działacz SPR Polski Cukier Pomezania, na klubowej stronie www.spr-pomezania.malbork7.
W pierwszej połowie długo prowadzili gdynianie, ale do malborczyków należało ostatnie 10 minut i od stanu 8:10 potrafili odwrócić sytuację na 14:12. Po przerwie Pomezania kontrolowała wydarzenia do 37 minuty (19:18 dla gości), lecz wtedy zaczęła się już gra „bramka za bramkę” i prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Jeszcze w 49 minucie malborczycy wygrywali 25:24, niestety w późniejszym okresie rzucili jeszcze tylko jedną bramkę przy trzech trafieniach gospodarzy.
Trzy dni później, w ubiegłą sobotę, szczypiorniści Pomezanii podejmowali w 16 kolejce MKS Poznań. Zrehabilitowali się za porażkę w Gdyni, ale formą nie zachwycili. Początek spotkania należał nawet do słabszego przeciwnika. Malborczycy wyszli na prowadzenie dopiero w 18 minucie po dwóch z rzędu bramkach Grzegorza Perwenisa. Do szatni zespoły zeszły przy wyniku 14:11 dla Pomezanii. Pierwszą bramkę po przerwie zdobył Michał Potoczny, ale trzy kolejne trafienia były dziełem gości z Poznania. Mimo wszystko, po niejakich męczarniach, gospodarze dopisali na swoje konto 2 punkty, wygrywając z MKS 27:23. Rozegrali jednak drugi z rzędu mecz poniżej swoich możliwości.
- Przetrzebiony kontuzjami i chorobami zespół ze stolicy Wielkopolski, grając zaledwie ośmioma zawodnikami nie licząc bramkarzy, pokazał swój „pazur” i zmusił podopiecznych Igora Stankiewicza do znacznego wysiłku. Punkty zostały w Malborku, jednak do kolejnego spotkania w Piotrkowie Trybunalskim trzeba się przygotować nie tylko pod względem sportowym, ale i mentalnym – podsumowuje Tomasz Grabowski.
Szczypiorniści mają za sobą trzy kolejki rundy rewanżowej. Przypomnijmy jeszcze, że na jej inaugurację malborska drużyna wygrała na wyjeździe z MKS Henri Lloyd Brodnica 33:20. Pomezania z 25 pkt zajmuje pozycję wicelidera w tabeli grupy A I ligi. W najbliższy weekend w bardzo trudnym meczu zmierzy się na wyjeździe z trzecim Piotrkowianinem (24 pkt). Te drużyny będą prawdopodobnie walczyły o drugie miejsce dające prawo w barażach o superligę.