W rywalizacji chętnie wzięli udział zarówno młodzi, jak i starsi. Maszerzy, w zależności od kategorii wiekowej, musieli przejść jeden lub dwa razy pięciokilometrową pętlę, wiodącą szlakami Bażantarni. Trasa była bardzo wymagająca, z licznymi podejściami. Była dość trudna ze względu na jej zróżnicowany i typowo górski charakter. Stała się zwieńczeniem sześciu trudnych edycji tych zawodów. Pogoda była, jak zwykle, piękna i słoneczna.
Chodzenie z kijkami nie jest nigdy nudne. Jest to bardzo pouczająca i nieskończenie miła aktywność. Do tego, gdy dochodzi zdrowa rywalizacja, jeżeli daje się z siebie wszystko, dostać można w zamian jeszcze więcej. Odrobinę potu wylaną na trasie rekompensuje nam przyroda. To piękny sport, który daje wiele radości i zdrowia.
Naszej zgranej grupie maszerów zawsze towarzyszy podczas treningów i zawodów dobry humor. Atmosfera podczas finału była równie miła. Wszyscy zawodnicy w Elblągu otrzymali pakiet startowy (w tym czapkę z daszkiem), medal okolicznościowy i „myśliwski” poczęstunek. Pierwszy raz każdy nasz uczestnik wylosował atrakcyjne nagrody, z czego się ogromnie cieszyliśmy.
22 BLT/Grupa NW „Pochodzę z Malborka” powróciła do miasta z wieloma nagrodami i medalami. Nasza startująca 12 – osobowa grupa przywiozła 14 pucharów za czołowe miejsca „na pudle” w wielu kategoriach wiekowych. Finał Pucharu Pomorza był więc dla nas bardzo udany. Nie osiągnęlibyśmy tak licznych zwycięstw, gdyby nie nasi wspaniali trenerzy, Alicja i Ryszard Walendziak, którzy nas dobrze do zawodów przygotowali. Mają teraz nie lada wyzwanie, ponieważ niektórym naszym zawodnikom marzy się wystartowanie w przyszłym roku w półmaratonie. Wierzymy,że świetnie ich także do tego przygotują.