Nie jest to nowa sprawa, bo sytuacja trwa od lat. Podobnie rzecz ma się z wpustami ulicznymi w centrum miasta, z których unosi się charakterystyczny dla kanalizacji zapaszek. Zwracaliśmy na to uwagę wiele lat temu, podczas przebudowy ul. Kościuszki. Wówczas jednak argumenty, by przy tej okazji wymienić wiekową piętrową instalację, nie spotkały się z pozytywną reakcją władz. Co więcej, uzasadniano i tłumaczono, że stuletnie rury wytrzymają jeszcze długo. Jakiś czas temu były one zresztą płukane pod ciśnieniem, co miało wyeliminować odór. Jednak po tym doraźnym działaniu nie ma śladu, o czym świadczą sygnały od mieszkańców, którzy wyczuli nieprzyjemny zapach w okolicy Sklepów Cynamonowych i przy fontannie.
Przy czym nie jest to wyłącznie problem estetyczny, bo wpływa na jakość wód w całym regionie. Spływające do Kanału Juranda nieczystości przedostają się przecież dalej, przez co stajemy się zwykłymi trucicielami.
Problem ten został zresztą zauważony w obowiązującym Programie Ochrony Środowiska dla miasta Malborka na lata 2012-2015 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2016-2019. Mowa jest w nim m.in. o celach i kierunkach działań w zakresie ochrony wód powierzchniowych i podziemnych. W uchwalonym przez Radę Miasta dokumencie wśród wymienionych problemów wymienia się eutrofizację Nogatu i Młynówki, co nie jest zjawiskiem korzystnym dla natury i może wpłynąć na zachwianie całych ekosystemów. „Głównymi przyczynami zanieczyszczeń wód powierzchniowych na terenie miasta Malborka może być brak rozwiniętej sieci kanalizacji deszczowej i niekontrolowany spływ powierzchniowy zanieczyszczeń. W mieście funkcjonuje stosunkowo duża liczba zbiorników bezodpływowych, które nie zawsze spełniają warunki szczelności. Problemem w Malborku jest także kanalizacja piętrowa w Śródmieściu i na Piaskach, która powoduje wzajemne przenikanie się wód opadowych i ścieków sanitarnych (głównie we wspólnych studniach rewizyjnych). Rozwiązaniem jest budowa nowej niezależnej od deszczowej sieci kanalizacji sanitarnej na tym obszarze” - czytamy w przywołanym programie ochrony środowiska.
O ile więc, na szczęście, stopniowo rozbudowywana jest sieć kanalizacji sanitarnej w miejscach, gdzie jej dotychczas nie było, o tyle nie pojawiają się żadne informacje o planowanej przebudowie dwupiętrowej instalacji w centrum i na Piaskach. Jak więc władze miasta zamierzają po pierwsze – wywiązać się z zadań zapisanych w programie ochrony środowiska, które wzięły na swoje barki, a po drugie – wyeliminować negatywne oddziaływanie na naturę ścieków przedostających się do Kanału Juranda i dalej? Przy czym, nie chodzi wyłącznie o działania na krótką metę, bo problem związany z brzydkim zapachem i ściekami w wodach Juranda to nie temat nowy. Trudno raczej tłumaczyć istniejący stan zaniedbaniami, których dopuścili się poprzednicy w ósmym roku własnych rządów. O ile ekologiczna świadomość mieszkańców, nad czym można ubolewać, jest wciąż na dość niskim poziomie, o tyle węch mają dobry i to on najczęściej sygnalizuje opisany problem.
Jeden z Czytelników chciałby także wiedzieć, kiedy ściekiem przestanie być Kanał Ulgi. Jest wędkarzem od 40 lat i chce łowić czyste ryby. A nie takie, które pływają w Nogacie, do którego trafiają wszystkie brudy z Ulgi.
- Niski stan wody w Kanale Juranda powoduje, że niesiony wcześniej osad zostaje poddany działaniu słońca i to w dużej mierze determinuje powstawanie nieprzyjemnego zapachu. O ilości przepływającej przez kanał wody nie decyduje jednak Urząd Miasta. Oczywiście, dokładają się do tego możliwe przecieki z kanalizacji sanitarnej, systematycznie likwidowane. Nie jest natomiast prawdą, że w okolicy fontanny może być odczuwalny nieprzyjemny zapach. Cała ta część, aż do ul. Wareckiej, została przebudowana - tłumaczy Roman Milanowski, inżynier miasta. - Istniejąca dalej kanalizacja piętrowa w części sanitarnej została wyczyszczona i na podstawie monitoringu poddana orzeczeniu. Określono wówczas, że jej stan jest dobry i nie jest konieczna przebudowa. Możliwe jest jednak, że istnieją jeszcze jakieś niezinwentaryzowane wloty do kanalizacji deszczowej. Podejmiemy oczywiście działania aby i te uciążliwości usunąć - zapewnia urzędnik.
Ale to nie jedyne prawdopodobne źródło brzydkiego zapachu w centrum miasta.
- Istnieje jeszcze jedna możliwość. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji systematycznie odnotowuje spadek zużycia wody przez mieszkańców naszego miasta. Oczywiście, nie zachęcam do nadmiernego jej poboru, ale ma to również wpływ na możliwość powstawania zapachów. Przy niskim zużyciu wody, ścieki komunalne trafiające do przepompowni zaczynają ulegać fermentacji, a sama przepompownia pracuje w mniejszej ilości cykli. Prowadzi to do przepływu zagniłych ścieków - tłumaczy Roman Milanowski.