W sumie we wdzydzkim ośrodku zatruło się 30 osób. Wszyscy poszkodowani z objawami zatrucia pokarmowego trafili do szpitali w Gdańsku, Kartuzach, Kościerzynie i Malborku.
Grupa kolonijna z Malborka przebywała w pensjonacie we Wdzydzach Kiszewskich trzy tygodnie. Kaszuby miała opuścić w poprzednią środę. Jak podaje portal koscierzyna24.info, ostatniej nocy cała grupa zaczęła uskarżać się na objawy zatrucia pokarmowego. Sytuacja była na tyle poważna, że wszystkie osoby trafiły do szpitali. W pierwszej kolejności trzydzieści osób przetransportowano autobusem w asyście policji i karetki do placówki w Kościerzynie. Tu pozostało sześć osób, 15 przewieziono do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, trzy osoby trafiły do szpitala w Malborku, a sześć do placówki w Kartuzach. W najgorszym stanie było sześcioro najmłodszych dzieci. Wszystkim natychmiast podano kroplówki, bo tego typu zatrucie bardzo często prowadzi do odwodnienia, co może zagrozić zdrowiu, a nawet życiu.
- Ustaleniem przyczyn zatrucia zajmuje się kościerska Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. Dochodzenie epidemiologiczne trwało całą noc aż do środowego popołudnia. Pobrano próby żywności i wymazy ze sprzętu kuchennego i talerzy oraz rąk pracowników obsługi kuchni. Zbadano również wodę. Od chorych pobrano próbki kału. Według tych wstępnych badań i obserwacji objawów, wbrew wcześniejszym domysłom, najbardziej prawdopodobną przyczyną zbiorowego zatrucia nie jest salmonella, ale gronkowiec bądź campylobacter – podaje kościerski portal.
Póki co nie można wyrokować, czy uczestnicy kolonii zatruli się właśnie w tym miejscu, ale kuchnia i stołówka do czasu uzyskania pewnych odpowiedzi zostały zamknięte.
Sprawą zajęła się prokuratura. Wszczęła śledztwo w sprawie narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Sanepid ukarał ośrodek 500-złotowym mandatem.
