Średnio uważni obserwatorzy na pewno zauważyli metalowy płot, który przesłonił większą część terenu przeznaczonego pod obiekt handlowy widocznego z al. Rodła. Stanął dwa dni po niezwykle burzliwej dyskusji malborskich radnych. Jej tematem była taka zmiana umowy między miastem a inwestorem, która oznaczałaby zawieszenie kary za poślizg na budowie. Kary niemałej, bo łącznie wynosi ona 900 tys. zł.
Co na usprawiedliwienie?
Dla Aleksandra Walczaka, prezesa Dekada Realty sp. z o.o. w Warszawie, nie było łatwym zadaniem wytłumaczyć radnym, czemu znów nie dotrzymał terminu rozpoczęcia budowy. Przypomnijmy, teren jest w jego rękach od 2007 r. i spory budynek, w którym znaleźć ma się kilkadziesiąt sklepów, mógł już dawno być gotowy.
- We wrześniu 2008 r. już miały wejść maszyny, gdy rozpoczął się światowy kryzys. To była sytuacja niemal filmowa. Wycofali się wszyscy najemcy, przez co budowa była niemożliwa do zrealizowania – mówił radnym prezes Aleksander Walczak.
Od tamtej pory w różnych częściach kraju wyrosło dziewięć różnej wielkości obiektów, firmowanych przez Dekadę. Malborski ma być dziesiąty.
- Traktujemy to teraz jako sprawę honorową – przekonywał właściciel.
Inwestycja w Malborku, gdy będzie gotowa, ma pomieścić ok. 50 sklepów i dać zatrudnienie ok. 250 osobom.
- Inwestycja jest na granicy opłacalności z uwagi na wygląd budynku, windy, schody ruchome, parking podziemny –to kolejny argument prezesa Walczaka, który miał trafić do serc i umysłów radnych. - Kara pogrążyłaby naszą sytuację. Jeśli budżet zostanie nawet niewiele przekroczony, to przedsięwzięcie będzie „leciało” na stratach.
Tym bardziej, że – jak przypomniał właściciel – raz już wpłacił do miejskiej kasy 600 tys. zł. Też za niedotrzymanie terminu budowy.
Co na to rajcy?
- 11 czerwca minął termin rozpoczęcia budowy. Dlaczego prezes wcześniej nie zwrócił się do burmistrza, że jest jakiś kłopot? Teraz, gdy termin zapadł, jesteśmy wszyscy w bardzo trudnej sytuacji. Na nas też patrzą mieszkańcy – komentował radny Jan Tadeusz Wilk.
Jak tłumaczył Aleksander Walczak, wszystko przez przedłużające się negocjacje z potencjalnym największym najemcą powierzchni, czyli szwedzkim koncernem odzieżowym.
- 12 czerwca w Sztokholmie podpisaliśmy umowę najmu. To jest moja wina, bo uważałem, że „rzutem na taśmę” uda się dotrzymać terminu. To inwestycja warta 40 mln zł, nie jesteśmy w aptece, więc uważałem, że mały poślizg nie będzie tak istotny. Celem umowy nie była to, by ukarać, ale by zmotywować do realizacji. I nie kara nas zmotywowała, ale honorowe postawienie sprawy – podkreślał prezes Walczak.
Przed posiedzeniem Rady Miasta obradowały połączone komisje – finansów, rozwoju gospodarczego i gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Tam gość z Warszawy prezentował umowę z przyszłym najemcą. Wynika z niej, że inwestor zobowiązał się wobec „sieciówki”, że galeria ma być oddana do użytku 28 listopada 2015 r.
- Dlaczego więc w aneksie do umowy z miastem nie zawrzeć realnego terminu zakończenia budowy? - pytał radny Józef Barnaś.
- Chce pan nas zakleszczyć, byśmy działali pod presją podwójnej kary: dla miasta i dla najemcy? - prezes Walczak odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie jesteśmy gorsi od najemcy. Nam w umowie inwestor zobowiązuje się, że zakończy budowę w 2016 r., a najemcom – że w 2015? -dziwił się radny Marek Charzewski.
I rozpoczęło się rozważanie, jak zobowiązać właściciela gruntu, by jak najszybciej nie tylko rozpoczął, ale i zakończył budowę.
Wszyscy, jak tu siedzimy, nie chcemy być oszukani kolejny raz przez następną firmę – uzasadniał radny Jacek Markowski.
To inwestor, który zapłacił największą karę w tym mieście i zrobił to dobrowolnie – bronił warszawskiego przedsiębiorcy Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka. - Musimy dzisiaj podchodzić do tego tematu pod kątem, czy chcemy, by się udało zrealizować tę inwestycję.
Ale, wg radnych, bardzo ważnym było nie tylko to, do kiedy na placu budowy pojawią się ławy fundamentowe, ale i kiedy drzwi galerii otworzą się dla klientów. O ile bowiem rozpoczęcie budowy jest możliwe do 31 października tego roku (tak zobowiązanie padło ze strony inwestora), o tyle radni chcieli precyzyjnie ustalić również termin oddania obiektu do użytku. I zaproponowali 31 października 2016 r. I z tak skonkretyzowaną propozycją poszli na sesję Rady Miasta, by głosować ostateczną wersję uchwały.
Ale tu ich zapał do dyscyplinowania inwestora ostudził nieco mecenas Marek Kuszewski.
- Uchwała ma charakter opiniodawczy, nie może mieć charakteru wiążącego i nakazowego – przypomniał radnym mec. Kuszewski. - Burmistrz mógłby samodzielnie podjąć tę decyzję, ale waga tej sytuacji i jej skutki dla miasta sprawiły, że nie chciał być osamotniony. Dlatego posiłkuje się opinią radnych.
- Wskazanie terminu też jest opinią – skomentował radny Józef Barnaś. - Po co więc burmistrz nas pyta, skoro sam może podjąć decyzję?
- Praktyka jest taka, że przy ważnych kwestiach proszę Radę Miasta o opinię. Wypada i jest w dobrym tonie wsparcie radnych i wyznaczenie kierunku. Dyskusja pozwala mi podjąć odpowiednią decyzję – wyjaśnił burmistrz Andrzej Rychłowski.
I podpowiedział, że zapis w uchwale mógłby brzmieć, iż Rada Miasta sugeruje określenie terminu zakończenia budowy na 31 października 2016 r. I na taki zapis zgodziło się 10 radnych, jeden był przeciwny, a siedmioro wstrzymało się od głosu.
Ostatecznie więc większość radnych, bo 12, opowiedziało się za przesunięciem terminu rozpoczęcia budowy do 31 października tego roku. Przeciwnych było czworo, dwoje wstrzymało się od głosu. To oznacza jednocześnie, że władze miasta nie będą egzekwowały kary 900 tys. zł za wcześniejsze poślizgi z realizacją inwestycji.
Co dalej?
Jak obiecywał prezes Aleksander Walczak, w przyszłym tygodniu rozpoczną się badania archeologiczne, do których zobowiązują inwestora zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Właściciel przyznał w rozmowie z „Gazetą Malborską”, że trochę się boi o efekty tych prac. Ma jednak nadzieję, że teraz już nic nie stanie mu na przeszkodzie.
Komplikacji związanych z rozpoczęciem prac budowlanych mogą spodziewać się mieszkańcy tej części miasta. O ile bowiem teraz ogrodzenie stanęło tylko na części terenu przeznaczonego pod galerię, to w przyszłości płot zostanie przestawiony. A to oznacza likwidację tymczasowych miejsc parkingowych.
Docelowo inwestor zobowiązał się do cywilizowanego zagospodarowania także terenu wokół galerii, a więc i podwórka przy kamienicach, które teraz zajmuje wyłącznie śmietnik i rozrzucone bez ładu i składu miejsca dla samochodów. Aleksander Walczak nie wykluczył jednak, że mieszkańcy będą mogli korzystać z podziemnego parkingu, gdy obiekt będzie gotowy. Poza tym miejsca postojowe, na dzisiaj ich liczba szacowana jest na ok. 30, zostaną wydzielone przy galerii, już po jej oddaniu. Przedsiębiorca zapewnił, że zdaje sobie sprawę z deficytu miejsc dla samochodów, jakie występują w tej części miasta.