Policja zaalarmowana przez jednego z mieszkańców przyjechała na miejsce w czwartek wieczorem, jednak nie mogła dostać się do środka. Stróże prawa poprosili o pomoc strażaków, którzy sforsowali drzwi balkonowe w mieszkaniu znajdującym się na pierwszym piętrze.
Ciała leżały na podłodze i znajdowały się w stanie rozkładu. To właśnie nieprzyjemny zapach wydobywający się z mieszkania był przyczyną wezwania przez sąsiadów policji. Prawdopodobnie kobiety zmarły z przyczyn naturalnych, a możliwy scenariusz zakłada, że młodsza z pań zmarła nagle w wyniku silnego ataku astmy (mogło tu dojść do uduszenia się wywołanego atakiem). Nie wiadomo, czy kobieta wzywała pomocy i czy próbowała zażywać leki łagodzące duszność. Wiele wskazuje na to, że starsza z kobiet próbowała wydostać się z łóżka, jej ciało bowiem znalezione zostało pomiędzy łóżkiem a używanym przez nią wózkiem inwalidzkim. Kobieta prawdopodobnie upadła, próbując usiąść na wózku, a później nie miała sił, aby podnieść się i wezwać pomoc. Staruszka prawdopodobnie zmarła w wyniku odwodnienia. Są to jedynie hipotezy wysnute na podstawie analizy ułożenia zwłok i wywiadu. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Malborku.
- Przyczynę śmierci poznamy po wykonaniu sekcji zwłok – informuje Piotr Wojciechowski, prokurator rejonowy w Malborku.
Całe zdarzenie miało miejsce na przełomie czerwca i lipca. Niestety, kobiety mieszkały same, a z dalszego ciągu historii wynika, że również nie utrzymywały kontaktu z sąsiadami. Mieszkający obok nie zauważyli niczego niepokojącego ani nie dostrzegli nieobecności sąsiadek. Zaalarmował ich dopiero fetor wydobywający się z mieszkania.
Można jedynie spekulować, że gdyby wcześniej ktoś usiłował dowiedzieć się, czy u sąsiadek wszystko jest w porządku, może nie doszłoby do takiego dramatu.
Sekcja zwłok miała zostać przeprowadzona we wtorek przed południem.