Na brzegu wciąż brakuje tablicy informującej o zakazie kąpieli, ale nawet jeśli takowa się pojawi, to nie ma gwarancji przestrzegania takiego zakazu. Dodajmy, że wiceburmistrz Jerzy Skonieczny poinformował nas, że miejsce to przeznaczone jest jedynie do „chlapania się”.
- Wchodzenie do Nogatu w jakimkolwiek miejscu poza kąpieliskiem miejskim niesie ze sobą ryzyko niebezpiecznych wypadków – informuje Iwona Ciecholewska z MAL WOPR. - W przypadku pojawienia się tablicy zakazującej kąpieli w tym miejscu, każdy wchodzący do wody robiłby to na własną odpowiedzialność. Dodajmy, że pojawienie się takiej tablicy narzuci konieczność egzekwowania zakazu. Również "chlapanie się" powinno być w takim momencie zakazane, a wszyscy, którzy wchodziliby do wody, choćby tylko do wysokości kolan, łamaliby zakaz.
Utworzenie dzikiej plaży budzi kontrowersje - jedni są zadowoleni, inni mówią, że utworzenie tego miejsca tuż obok zamku, to brak poczucia estetyki, jeszcze inni martwią się o wypadki z udziałem dzieci.
- Uprzątniecie terenu i usypanie piasku w tym miejscu to doskonały pomysł, biorąc pod uwagę estetykę otoczenia jako wizytówki naszego miasta – komentuje Iwona Ciecholewska. - Ktoś, kto chce wejść do wody poza terenem bezpiecznego kąpieliska, zrobi to bez względu na to, czy jest tam piasek czy tylko trawa. Kilkadziesiąt lat temu w tym właśnie miejscu kąpali się mieszkańcy całego naszego miasta. Nie pamiętam, żeby zdarzyły się jakieś przypadki utonięcia. Dziś trzeba liczyć na zdrowy rozsądek i znajomość zasad bezpiecznej kąpieli wypoczywających. Miejsce, oczywiście, zachęca do kąpieli ale myślę, że decyzja o zagospodarowaniu brzegu miała na celu głównie poprawę estetyki, co zdecydowanie ma miejsce. Uprzątnięty brzeg Nogatu w takim miejscu cieszy oko. Miejmy nadzieję, że ci, którzy będą chcieli wykąpać się bezpiecznie, wybiorą kąpielisko miejskie. Tam nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwają ratownicy Malborskiego WOPR.