Sobotnie uroczystości rozpoczęła msza święta, którą w intencji zmarłego odprawiał ks. Jan Żołnierkiewicz.
- Módlmy się za to, że Bóg postawił go na drodze naszego życia i za wszelkie dobro, które stało się dzięki niemu naszym udziałem – mówił ks. Żołnierkiewicz.
W wygłoszonej homilii można było usłyszeć wiele słów otuchy.
Jesteśmy chwilą, momentem, cieniem. Ale Bóg dał nam duszę, która nigdy nie umiera – podkreślał duchowny. - Kiedy przynosiłem zmarłemu prawie codziennie Komunię, on jej oczekiwał. Bo Pan Jezus nie może zawieść. Pierwsi chrześcijanie przedstawiali nadzieję, rysując kotwicę. Jak gdyby życie było kotwicą zarzuconą na brzegu Nieba. I my trzymajmy się tego sznura kotwicy. On się trzymał i to jest obraz nadziei.
Na cmentarzu żegnali Andrzeja Bielawskiego najbliżsi, przyjaciele, współpracownicy, przedstawiciele samorządów z całego powiatu, bliżsi i dalsi znajomi.
- Byliśmy kolegami z ław szkolnych – mówił Mirosław Czapla, starosta malborski. - Andrzej było wspaniałym dyrektorem i osobą, która działała na rzecz naszej małej społeczności.
- Zawsze będzie Pan w naszej pamięci. 27 lat razem pracowaliśmy. Dziękujemy, że dbał Pan o nas i był z nami blisko, w stałym kontakcie, nawet podczas choroby – podkreślała jedna z pracownic Sanepidu.
Andrzej Bielawski był nie tylko szefem powiatowych służb sanitarnych. Przez dwie kolejne kadencje (2002-2006 i 2006-2010) zasiadał w Radzie Miasta Malborka. Wiele osób zapamięta go jako człowieka pełnego optymizmu, uśmiechniętego.