Pierwsza połowa sobotniego meczu 20 kolejki, rozegranego przy Toruńskiej w Malborku, była bardzo dobra w wykonaniu malborczyków. W 6 minucie Robert Gdela uderzył z około 15 metrów tuż nad poprzeczką. W następnych fragmentach spotkania bramkarz Żuław miał sporo pracy. Najpierw obronił strzał Tomasza Owsianika, następnie z trudem wyłapał ostre dośrodkowanie Piotra Wilka z rzutu wolnego z prawego narożnika boiska (faul na Owsianiku), później groźnie strzelał głową Adam Cicherski po kolejnej wrzutce Wilka – tym razem z lewej strony boiska. Wreszcie, w 19 minucie golkiper drużyny z Nowego Dworu Gdańskiego nie miał nic do powiedzenia przy strzale Łukasza Statkiewicza z ok. 16 metrów po długim rogu. Pomezania objęła prowadzenie, a asystę zaliczył bardzo aktywny w tej części spotkania Owsianik.
Chwilę przed stratą gola goście nawet pokrzykiwali do siebie, żeby w końcu wziąć się do pracy, bo źle to się dla nich skończy. Nowodworzanie niewiele więcej pokazali już po stracie bramki, ale to Pomezania nie pozwoliła im na zbyt dużo. Do końca pierwszej połowy Żuławy nie stworzyły sobie praktyczie żadnej stuprocentowej okazji. Natomiast gospodarze mogli podwyższyć wynik. W samej końcówce po dobrym podaniu Statkiewicza Gdela potknął się w polu karnym.
Po przerwie podopieczni trenera Bogdana Kazojcia początkowo spuścili z tonu, ale na szczęście nie miało to większych konsekwencji poza groźnym uderzeniem Dominika Domagały nad poprzeczką. Gra malborczyków na nowo nabrała rumieńców po wejściu na murawę Bartosza Wojtysiaka i Piotra Sobieraja. Ten pierwszy dobrze rozdzielał piłki, ale też groźnie strzelał. W 70 minucie uderzył zza pola karnego przy lewym słupku (patrząc z perspektywy strzelającego), jednak bardzo dobrze zachował się bramkarz Żuław, wybijając piłkę na rzut rożny. Chwilę potem futbolówka wróciła do pomocnika Pomezanii – kolejne płaskie uderzenie z dystansu, ale przy prawym słupku i tym razem gości uratował ich obrońca, w ostatniej chwili ustawiając stopę na linii bramkowej.
Gospodarze stworzyli więcej ciekawych akcji, jednak w 3 minucie doliczonego czasu gry mieliby kiepskie nastroje, gdyby nie Dominik Skopiak. Przyjezdni wykonywali rzut wolny z połowy boiska. Po dośrodkowaniu piłka spadła w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Karol Szwec, dobrze przyłożył głowę i już zdawało się, że piłka wpadnie pod poprzeczkę. Bramkarz Pomezanii piękną paradą zażegnał niebezpieczeństwo.
Całe szczęście, że malborska Pomezania wygrała. To pierwsze punkty w rundzie wiosennej, a przypomnijmy, że malborczycy walczą o utrzymanie się w IV lidze. Po 20 kolejkach zajmują 13 miejsce w tabeli z 22 pkt na koncie. W najbliższą niedzielę Pomezanię czeka kolejne niezwykle ważne spotkanie – na wyjeździe z Orlętami Reda, które są na 14 pozycji (20 pkt). Rywale do tej pory zdobyli wiosną 3 punkty. Przegrali 1:2 z Gryfem 2009 Tczew i 1:5 z GKS Przodkowo i wygrali 2:1 z Pogonią Lębork.