Teraz zostało tam siedem pniaków zamiast wielkich drzew. To bardzo zdziwiło panią, która nas o tym poinformowała, bo - jej zdaniem - drzewa nikomu i niczemu nie przeszkadzały, nie sprawiały także wrażenia zaatakowanych chorobami.
Ponieważ była świadkiem samej wycinki, zapytała pracowników, dlaczego to robią. Wg jej relacji, mieli odpowiedzieć, że to na wniosek mieszkańców, bo drzewa brudziły.
- Ze względu na stan władania terenu decyzję na wycinkę wydał starosta powiatowy. W uzasadnieniu podano zły stan zdrowotny drzew. Wnioskujący zostali zobowiązani do dokonania nasadzeń zastępczych - tłumaczy Barbara Kozicka, gospodarz miasta.
Zapytaliśmy przy okazji, czy każdy wniosek o wycięcie drzewa jest akceptowany, czy też zdarzają się odmowy? W dostępny w Internecie wykazie dokumentów środowiskowych jest sporo takich wniosków, co skutkować będzie ubytkiem zieleni, której w miejskim krajobrazie i tak nie jest zbyt wiele. Czy jest ustalona jakaś oficjalna polityka, czy też procedura nie przewiduje negatywnej odpowiedzi? Czym wnioskodawcy uzasadniają potrzebę usuwania zieleni?
- Zasady i warunki wydawania decyzji na wycinkę drzew reguluje ustawa o ochronie przyrody. Wnioskodawca musi podać przyczynę złożenia wniosku. Odmowy się oczywiście zdarzają, natomiast co do ubytku zieleni, staramy się to rekompensować nasadzeniami zastępczymi - zapewnia Barbara Kozicka.