Otrzymaliśmy w tej sprawie list od mieszkańca:
- Może z Waszą pomocą ruszą się sumienia tych, którzy upiększają naszą skarpę nad Nogatem. W ostatnim miesiącu przybywa tam śmieci. Śmietnik zaczyna się już za płotem byłej plaży wojskowej, potem, idąc w kierunku skarpy, za pięknie zaoranym polem widzimy: meble, materace, telewizory, plastikowe wiaderka, lodówki, sterty potłuczonego szkła, nie mówiąc już o butelkach (w ostatnim tygodniu pozbierałem ich 50 szt. i wytransportowałem do pojemnika na szkło) - pisze Czytelnik. - Za byłym Domem Dziecka na Skarpie mieszkańcy ustawili sobie stolik i ławkę, a po lewej i prawej stronie na skarpie mają piękny widok na wysypisko śmieci (widocznie to dla nich Sama Natura). Skarpa za myjnią samochodową to też już śmietnisko. Idąc dalej, też nie jest lepiej.
Pogoda sprzyja spacerowaniu, zwłaszcza nad Nogatem, gdzie można wypatrywać pierwszych tchnień wiosny: kwitną przebiśniegi, leszczyna, zielenią się trawy. Ale cóż z tego, skoro jednocześnie pełno tam odpadów?
Ponieważ nie jest to nowy problem, bo sytuacja powtarza się od wielu lat, to może zamiast regularnie ponosić koszty likwidacji tych dzikich wysypisk, pójść tropem Lasów Państwowych, które ustawiają kamery m.in. tam, gdzie pojawiają się śmieci? Podpowiedzieliśmy to rozwiązanie urzędnikom. Może koszt byłby porównywalny, a jednorazowy i w ten sposób można byłoby dotkliwie ukarać sprawców, których zwykle nie daje się ustalić na podstawie pozostawianych odpadów. Kamery w lasach są przenośne, nagrywają także obraz nocą. O śmieciach na skarpie piszemy co roku, magistrat co roku zleca sprzątanie okolic Nogatu, a jak widać - nic nie dają ani apele, ani nowy system gospodarowania odpadów. Skoro więc edukacja nie przynosi skutków, może przyszedł czas na kary?
- Sukcesywnie te tereny będą sprzątane - zapewnia Barbara Kozicka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Malborka.
Jednocześnie dowiedzieliśmy, się, że podrzucający odpady nie mogą czuć całkowicie bezkarni.
- Na wyposażeniu miasta zaczynają pojawiać się kamery i są już pierwsze efekty w postaci zidentyfikowania osoby pozbywające się śmieci w miejscu do tego nie wyznaczonym - informuje Barbara Kozicka. - Bardzo nas jednak dziwi, że mieszkańcy ryzykując niemały mandat – 500 zł. I nie przyswajają podstawowej zasady, że wszystkie zbędne rzeczy mogą za darmo (czyli w ramach comiesięcznej opłaty, którą i tak muszą ponosić) oddać na terenie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych działającego przy Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Niestety, nadal pokutują stare, niewłaściwe nawyki.