W niedzielne popołudnie, gdy organizatorzy inscenizacji przed Jazz Clubem "Spiżarnia", przygotowywali scenografię do pokazu doszło do burdy z udziałem czterech pijanych mężczyzn. Ponieważ awanturujący się ludzie byli agresywni, wezwana została policja.
- Mieliśmy zgłoszenie o zakłóceniu porządku na ul. Dworcowej - wyjaśnia sierż. sztab. Katarzyna Marczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Malborku. - Ostatecznie dwie osoby zostały zatrzymane i trafiły do policyjnego aresztu. Odpowiedzą za zakłócanie porządku oraz za naruszenie nietykalności policjantów.
Zdarzenie to skutecznie pokrzyżowało plany organizatorów, którzy nie mieli czasu na ustawienie reszty scenografii, ponadto cała sytuacja wpłynęła negatywnie na odbiorców inscenizacji, którym zwyczajnie "zepsuł się humor".
- Sytuacja była całkiem przypadkowa i nie miała żadnego związku z naszymi przygotowaniami ani z Żołnierzami Wyklętymi - mówi Apoloniusz Zachara, właściciel Jazz Club Spiżarnia i organizator inscenizacji. - Do awantury doszło w zatoczce autobusowej nieopodal lokalu, ale cała ta sytuacja spowodowała, że nie mogliśmy przygotować "sceny". Jestem wściekły, bo przygotowywaliśmy się do tego dnia dość długo, sprowadziłem materiały z Instytutu Pamięci Narodowej, koledzy ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Marienburg” przygotowywali inscenizację wydarzeń, a tu kilku pijaków wszystko zniweczyło.
Przed "Spiżarnią" pozostały fragmenty dekoracji, która organizatorzy zdążyli przygotować, zdjęcia partyzantów będzie można oglądać jeszcze przez kilka dni.