23- letni mieszkaniec Malborka został zabrany do szpitala około godz. 1 23 stycznia, po tym, jak zasłabł w czasie kąpieli. Po niemal dwóch tygodniach chłopak zmarł. To kolejna ofiara czadu w naszym mieście w ciągu dwóch ostatnich lat. Wydawało się, że po głośnej tragedii z ubiegłego roku, kiedy zmarł mężczyzna mieszkający przy ul. Jagiellońskiej, wszyscy administratorzy i właściciele domów będą baczną uwagę zwracać na przygotowanie kominów do sezonu grzewczego i stan wentylacji.
- Śmierć nastąpiła w wyniku zatrucia tlenkiem węgla – informuje Piotr Wojciechowski, zastępca prokuratora rejonowego w Malborku. - W tej chwili ustalamy, co spowodowało, że tlenek węgla pojawił się w tym miejscu oraz czy podłączenie piecyka i przewody wentylacyjne były prawidłowe.
Okazuje się, niestety, że niefrasobliwość oraz zwyczajna niewiedza mieszkańców często bywa powodem błędów w użytkowaniu piecyków gazowych ogrzewających wodę.
- Kiedy jesienią przyszli panowie sprawdzać piecyk i wentylację w łazience, okazało się, że mam nieprawidłową wentylację w drzwiach - opowiada pani Katarzyna, mieszkanka jednego z bloków spółdzielczych. - Byłam bardzo zdziwiona, ponieważ kupiłam drzwi łazienkowe, a więc chyba odpowiednie. Usłyszałam wówczas, że kupując drzwi, należy powiedzieć sprzedawcy, że w łazience mam piecyk gazowy, bo do takich pomieszczeń stosuje się drzwi z dużym otworem na dole. Teraz więc muszę wyciąć miejsce na kratkę zamiast trzech otworów.
Wentylacja pomieszczeń jest bardzo ważna, w budynkach wielorodzinnych łazienki są często małe i szybko mogą wypełnić się czadem. Pamiętać więc należy o otwieraniu kratek wentylacyjnych i wietrzeniu pomieszczeń. Dobrym rozwiązaniem jest także zamontowanie czujnika czadu, który możemy kupić w sklepie ze sprzętem AGD lub przez Internet. Koszt to od 35 do 120 zł, ale zamontowanie tego urządzenia daje nam gwarancję ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem.
- Czujka czadu to bardzo dobre rozwiązanie – zachęca st.kpt.Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy malborskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej. - Urządzenie to sygnalizuje głośnym dźwiękiem występowanie czadu. W zależności od modelu, wyczuwają one różne poziomy stężenia tlenku węgla. Jeśli mamy czujkę w domu, to nawet jeśli nie znajdujemy się w pomieszczeniu. w którym pojawi się czad, słyszymy alarm i możemy reagować.
Strażacy również apelują o rozsądek i czyszczenie przewodów kominowych przed sezonem grzewczym. Zagrożeniem dla życia i zdrowia jest nie tylko czad. ale również zalegające w kominach sadze, które dość często ulegają zapłonom.
- W sezonie grzewczym mamy dwa razy w tygodniu zgłoszenie pożaru sadzy w kominach – mówi st. kpt. Janusz Leszczewski. - W związku z podejrzeniem występowania czadu, mieliśmy w tym sezonie cztery zgłoszenia. Apelujemy o właściwe utrzymywanie i użytkowanie przewodów kominowych i urządzeń grzewczych.
Właściciele i administratorzy budynków, w których ogrzewanie zapewniają piece na paliwa stałe, takie jak np. węgiel czy drewno, zobowiązani są do sprawdzania i czyszczenia kominów cztery razy do roku. Okazuje się niestety, że tak się nie dzieje, bo często zapominamy o wezwaniu kominiarza. Innym problemem jest nieodpowiednie paliwo, jakie ludzie spalają w piecu, strażacy zauważają bowiem, że stan tych przewodów, w których nastąpiło zapalenie sadzy. wskazuje na to, że mogły być tam używane inne materiały niż tylko drewno czy węgiel.