- Pana wyjazd do Japonii to nie była wycieczka turystyczna... W jakich okolicznościach opuszczał pan Polskę?
- Pojechałem do Japonii w ramach stypendium ufundowanego przez japońskie ministerstwo oświaty. To był 16 października 1981 r., a więc niecałe dwa miesiące przed ogłoszeniem w Polsce stanu wojennego. Po 13 grudnia nie miałem po co wracać i... zostałem sześć lat.
- Co najbardziej podoba się Panu w tym kraju?
- Przede wszystkim dbałość Japończyków o własną kulturę i tradycję i to, jak traktują rzemiosło. Ktoś, kto wytwarza filiżanki czy maluje kimona, nie mówiąc już o płatnerzach, jest uważany za „skarb narodowy”. Jest taka znana autorka baśni dla dzieci, Myoko Matsutani, która jeździ po Japonii i prosi starszych ludzi o przekazywanie opowieści, które spisuje. To jest właśnie prawdziwa duma z własnej tradycji. Poza tym Japończycy dumni są ze swoich tradycyjnych sportów - judo, aikido czy strzelania z łuku. Poza tym oczywiście w Japonii wszystko działa i panuje wielki porządek. Atutem jest również to, że pociągi się nie spóźniają a sprzedawcy są uprzejmi.
- Czy japońskie książki czytamy od końca?
- Tak, ale są też takie, które czytane są normalnie.
- Setki znaków japońskich to coś bardzo egzotycznego, jak ułożone są słowniki?
- Jest podstawowy alfabet sylabiczny, który liczy 50 znaków i według nich układane są hasła w encyklopediach i słownikach. Podstawowa liczba znaków to około dwóch tysięcy. Dzieci w szkołach, w których nauka jest obowiązkowa, uczą się takiej właśnie liczby.
- Ostatnio przetłumaczona przez Pana książka to "Bezpowrotna Góra", zbiór japońskich baśni...
- Nie jest to bezpośrednie tłumaczenie, a raczej interpretacja. Istnieje wiele wersji tej samej baśni i w każdej z nich jest coś zmienione. Jak więc przetłumaczyć, jeśli zna się np. trzy wersje? Można więc stworzyć własną, ale cały czas opartą na oryginałach.
- Gdzie możemy kupić „Bezpowrotną Górę”?
- Książkę wydała Media Rodzina, najlepiej kupić ją przez Internet.
- Czy tłumaczy Pan już coś następnego?
- Tłumaczę najdłuższy i najsłynniejszy epos samurajski Hakkenden „Opowieść o ośmiu psach z rodu Satomi”. Są w nim przedstawione realia XV-wiecznej Japonii, których nie znajdziemy w żadnej książce o historii tego kraju. Można w tym eposie poznać relacje zachodzące w japońskich rodzinach, takie zwykłe, codzienne życie, a z drugiej strony poznajemy to, co łączy je z baśniami – duchy i potwory, z którymi bohaterowie walczą. Znajdziemy tam również wiele pięknych drzeworytów, a ilustracje same w sobie są dziełami sztuki. W pierwszym polskim tomie, który przygotowuję, jest co najmniej 100 stron ilustracji. Na wersję japońską, którą tłumaczę, składa się 10 tomów, a w każdym z jest co najmniej 50 stron ilustracji. Ciekawe jest to, że epos ten nigdy jeszcze nie został przetłumaczony na żaden język, będzie to więc pierwsze wydanie w innym niż japoński języku i ukaże się w przyszłym roku.
- 23 stycznia, czyli w czwartek, spotkanie w bibliotece, szykuje Pan jakieś niespodzianki?
- W jednej z baśni czarownica Jamamba została zjedzona i na spotkaniu pokażę właśnie, jak można zjeść Jamambę, będzie to połączone ze spożywaniem tradycyjnego japońskiego dania, które też jest bardzo mało znane poza Japonią. Przygotowałem także jeden egzemplarz oryginalnego japońskiego komiksu i audiobook „Bezpowrotnej Góry” czytany przez Jana Peszka, które rozlosujemy wśród wszystkich przybyłych. Zapraszam więc serdecznie w czwartek o godz. 16 do biblioteki na Starym Mieście.