Jak się dowiedzieliśmy, szefowa delegatury NIK w Gdańsku w piśmie adresowanym do czterech rajców: Jana Tadeusza Wilka, Krzysztofa Grylaka, Sławomira Grudzińskiego i Marka Charzewskiego stwierdziła, że kontroli nie będzie ze względu na całkowite obciążenie realizowanymi zadaniami.
- Ręce opadają, choć nie chcemy tych rąk całkowicie opuszczać. To demoralizujące dla zwykłych obywateli, bo na stronie internetowej Izby można przeczytać, że pomaga ona w naprawianiu państwa, ale w naszym przypadku kontrolerzy zasłaniają się brakiem czasu - przyznaje radny Jan Tadeusz Wilk. - Prawdopodobnie wyślemy kopię pisma, jakie otrzymaliśmy z Gdańska, do Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa NIK, życząc mu jednocześnie owocnej pracy i realizacji trudnych zadań na rzecz Rzeczpospolitej. Ciekawe, jak się do tego odniesie. Zdajemy sobie sprawę, że zakres kontroli, o którą poprosiliśmy, był ogromny. Ale ta sytuacja pokazuje radnym, że skoro temat sprzedaży miejskich gruntów budzi emocje, to być może powinni sami zainteresować się tą sprawą. I że Komisja Rewizyjna Rady Miasta powinna się teraz przyłożyć i prześledzić wszystkie przetargi.
Przypomnijmy, samorządowcy poprosili kontrolerów NIK o zbadanie procesu sprzedaży nieruchomości będących własnością miasta pod kątem zgodności z prawem, gospodarności, celowości i rzetelności począwszy od wejścia w życie Uchwały nr VIII/50/2007 Rady Miasta Malborka z 29 marca 2007 r.
- W dniu 29 marca 2007 r. Rada Miasta Malborka przyjęła uchwałę NrVIII/50/2007 zmieniającą uchwałę w sprawie zasad zbycia i obciążania nieruchomości. Efektem tej uchwały jest ograniczenie wpływu Rady Miasta na obrót nieruchomościami będącymi we władaniu wspólnoty samorządowej. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest sprzedaż wielu nieruchomości na mocy decyzji burmistrza miasta Malborka w sposób: niekontrolowany, chaotyczny i przypadkowy często poniżej ich realnej wartości. Mieszkańcy Malborka wyczuleni są na wszelkiego rodzaju uchybienia popełniane przy sprzedaży miejskich gruntów, ponieważ w przeszłości miały miejsce przypadki, gdzie nieruchomości których wyzbywało się miasto były przedmiotem obrotu spekulacyjnego w wyniku którego kosztem miasta wiele milionów złotych zarabiali różnego pośrednicy. Zarówno Rada Miasta jak też odpowiednie organa państwa okazały się bezradne i nie były w stanie skutecznie zapobiegać skutkom takich działań - napisali radni do NIK.
Tuż po ujawnieniu tej informacji przedstawiciele magistratu podkreślali, że nie obawiają się kontrolerów.
- Oczekujemy na kontrolę NIK i chętnie ją powitamy - mówił podczas grudniowej sesji Rady Miasta Malborka Jerzy Skonieczny, wiceburmistrz Malborka. - Zwrócimy się też do kontrolujących, by cofnęli się nieco, np. do 2004 r., czyli prześledzili proces sprzedaży nieruchomości przez ostatnich 10 lat.
Dyskusję na temat cen gruntów i ich prawdopodobnego zaniżania radni Wilk, Grylak, Grudziński i Charzewski wywołali swoim listem otwartym, który opublikowaliśmy na naszych łamach w grudniu.
- Dokładamy starań, aby procedury sprzedaży mienia były przejrzyste i zgodne z prawem. Każda sprzedaż przeprowadzana jest w trybie przetargowym, poprzedzona wyceną niezależnego zaprzysiężonego rzeczoznawcy z listy wojewody, a następnie, po ogłoszeniu w prasie i na stronach internetowych, przeprowadzane są przetargi, otwarte dla wszystkich chętnych. Taka sprzedaż nie może budzić żądnych wątpliwości, bo każdy zainteresowany może zaoferować wyższą cenę. W ten sposób również uzyskuje się też realną cenę zweryfikowaną przez rynek. Nigdy przez ostatnich siedem lat, kiedy sprawuję urząd burmistrza, nie korzystałem z procedury – dopuszczonej również przepisami prawa – tzw. negocjacji, w których to zainteresowane strony ustalają ostateczną kwotę, za jaką nieruchomość jest zbyta. Same procedury sprzedaży nieruchomości były już przedmiotem zewnętrznych kontroli. Dlatego nie rozumiem tez zawartych w liście, tym bardziej, że pod listem podpisali się radni, którzy przez całą kadencję nie zgłaszali inicjatyw ustawodawczych mogących poprawić przychody budżetu. Mając prawo do komentarza sądzę, że czterej koledzy radni zapragnęli zaistnieć w miejscowych mediach. Każdy ma swój pomysł na sprawowanie funkcji radnego - komentował list otwarty Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.