Pierwsza część spotkania poświęcona została na raport ze stanu przygotowań do budowy nowej przeprawy przez Nogat. Tym bardziej, że cała miejska społeczność dobija się o nią od lat. Tyle, że to droga krajowa, a nawet krzyżujące się dwie: nr 22 i 55. Wobec czego, jakakolwiek inwestycja zależy od władz centralnych i stanu zasobności kasy państwa. Aby przyspieszyć decyzję, z budżetu miasta najpierw sfinansowana została koncepcja drugiej nitki mostu, która była gotowa na przełomie 2005 i 2006 r.
- Jej przygotowanie poprzedziło badanie natężenia ruchu na malborskim odcinku „22”. Na wjeździe od strony Tczewa i Elbląga naliczono 14-15 tys. samochodów na dobę. Natomiast od skrzyżowania z ul. Wałową do stacji Statoil w sezonie turystycznym przejeżdża nawet 26-27 tys. samochodów w ciągu doby – mówił Roman Milanowski, inżynier miasta.
Jak tłumaczył urzędnik, ważne w przypadku mostowego przedsięwzięcia jest nie tylko usprawnienie komunikacji, ale również poprawa bezpieczeństwa. W razie jakiejkolwiek tragedii, zakorkowany przejazd może uniemożliwić dotarcie służbom ratunkowym.
Projekt drugiej nitki jest gotowy. Ma ona mieć 178 m długości, dwa pasy ruchu w kierunku miasta i jeden prawoskręt do Sztumu. Ale to tylko fragment całości, bo przy okazji przebudowany będzie również odcinek krajowej „22” od ul. Tczewskiej, wraz ze skrzyżowaniem z ul. Wałową i dalej, aż po plac Słowiański. To ma być zupełnie nowa jakość, bo ruch zostanie upłynniony. Tylko że na razie wciąż jest jedynie plątaniną kresek i wizją projektanta. Co prawda, skoro dokumentacja jest gotowa, to potrzeba ok. 60-70 mln zł, a na sam most - 30 mln zł. Jak będzie wyglądał most wraz ze wszystkimi rozjazdami od niedawna można się przekonać na stronie internetowej www.82-200.pl, pod relacją urzędników ze spotkania mieszkańców z burmistrzem.
W mieści słabo
Mieszkańcy skarżyli się m.in. na stan nawierzchni na ul. Kochanowskiego.
- Podczas przedwyborczego spotkania burmistrz obiecywał, że będzie ona zrobiona najpóźniej w 2012 r. - przypomniała jedna z mieszkanek. To jest masakra. Niech się pan burmistrz tamtędy przejedzie.
Burmistrz przyznał, że to jedna z najgorszych ulic w mieście.
Ale i jedna z najtrudniejszych, bo trzeba wymienić sieci podziemne – tłumaczył burmistrz Andrzej Rychłowski.
Tak naprawdę jednak, co warto przypomnieć, a co podczas spotkania nie padło, wciąż są ulice w tej części miejsca, czyli na Wielbarku, które nie mają kanalizacji sanitarnej. Dopóki więc ta inwestycja nie zostanie skończona, nie ma mowy o układaniu nowych nawierzchni.
- Mamy gotowy projekt przebudowy ul. Kochanowskiego. Być może tę inwestycję będzie można umieścić w tzw. schetynówkach (czyli pozyskać dofinansowanie z budżetu państwa – przyp. Red.). Myślę, że latach 2014 – 2015 to realne – Andrzej Rychłowski złożył kolejną obietnicę mieszkańcom ul. Kochanowskiego.
Jeden z mieszkańców wypomniał władzom inne ulice, a mianowicie Chodkiewicza i Chrobrego. Tam, jak mówił, „jest dziura na dziurze”. Do tego mieszkańców niepokoją autobusy jednego z prywatnych przewoźników, który ulokował tam swoją bazę, działające tam hurtownie oraz nasilony ruch podczas kampanii, gdy tiry dowożą buraki cukrowe.
- Nasze domy przez to wszystko popadają w ruinę. Tymczasem otrzymaliśmy odpowiedź z Urzędu Miasta, że dbałość o budynki należy do ich właścicieli – cytował jeden z mieszkańców.
Okazało się, że wkrótce przynajmniej część problemów w tej dzielnicy może się skończyć. Dzięki unijnym środkom, „wodociągi” będą tam układać kanalizację sanitarną, a po zakończeniu jej budowy ulice zyskają nowe nawierzchnie.
- Spotkałem się z dyrektorem cukrowni, który deklaruje, że przy okazji przebudowy ul. Chrobrego dołoży do budowy nawierzchni w lepszej technologii – zapowiedział Andrzej Rychłowski.
Padło również pytanie m. in. o przyszłość ul. Szerokiej, o którą upominają się mieszkańcy od kilkudziesięciu lat. Odpowiedź była ta sama, co zwykle.
- Projekt budowy ul. Szerokiej musimy spiąć z odprowadzeniem wód deszczowych razem z ul. Głowackiego. To jest związane z wieloma milionami złotych – odpowiedział włodarz. - Nie lubię opowiadać niestworzonych rzeczy, ale w nowej perspektywie będziemy szukać środków unijnych.
Nie można w tym miejscu nie wspomnieć, że już raz była ogromna szansa, by problem i braku kanalizacji sanitarnej, i burzowej, i jakości dróg rozwiązać raz na zawsze. W pierwszej kadencji obecny burmistrz nie przystąpił jednak do realizacji projektu o wartości kilkudziesięciu milionów złotych, który otrzymał w spadku od poprzednika. Jego zdaniem, unijne dofinansowanie było zbyt małe, a całe przedsięwzięcie „zarżnęłoby” miejskie finanse na wiele lat.
Prowizorka od dekad
Na kiepski stan prowizorycznej nawierzchni ul. Andersa poskarżyła się jedna z jej mieszkanek.
- Czy ta ulica jest przewidziana do remontu? Mieszkam tam od 40 lat i tyle samo czekam – wypomniała.
Jak zapewniła gospodarz miasta, jeszcze w tym roku najgorszy odcinek ul. Andersqa będzie wymieniony. Ułożony tam będzie polbruk z nowymi krawężnikami. W przyszłości tak będą zrobione ulice na całym osiedlu.
- Wczesną wiosną będzie projekt uporządkowania całego terenu, począwszy od ul. Grudziądzkiej, by wygospodarować teren pod parkingi i jezdnie – zapowiedział Andrzej Rychłowski.
Inwestycje to grube miliony, ale o infrastrukturę trzeba dbać – uczulał inny mieszkaniec. - Na chodnikach i ścieżkach rowerowych pojawiają się muldy i garby. Powód? Odśnieżane są sprzętem, który niszczy ciągi pieszo-rowerowe. Chodniki nie są przystosowane do takich obciążeń. To samo latem, gdy koszona jest trawa.
Mieszkańcy będą mogli kolejny raz przepytać burmistrza w grudniu. Być może będzie ich jeszcze więcej, niż ostatnio. Na sali obecnych było 23 malborczyków oraz czterech radnych i 11 przedstawicieli samorządowych instytucji.