Od początku sobotniego meczu z Powiślem, rozegranego przy jupiterach przy Toruńskiej, malborczycy napierali na przeciwnika. W 7 minucie Mateusz Kobyliński uderzył z półwoleja nad poprzeczką po rzucie rożnym wybitym przez Piotra Wilka. Ten drugi, kapitan Pomezanii, groźnie strzelił z rzutu wolnego w 15 minucie. Po uderzeniu Wilka z 30 metrów gości uratowała poprzeczka, w czym zasługa bramkarza Tadeusza Świderskiego; wcześniej piłka przeszła po jego ręce. Gdyby nie to, najpewniej malborczycy objęliby prowadzenie.
Tymczasem, niestety, to dzierzgonianie prowadzili od 22 minuty. Bardzo dobrze rzut wolny z okolicy lewego narożnika pola karnego wykonał Michał Tomczyk. Kopnął piłkę mocno w środek bramki i wpadła pod poprzeczkę.
Do straty gola to młoda drużyna Pomezanii, złożona głównie z młodzieżowców, nadawała ton wydarzeniom na boisku, ale bramka dla Powiśla trochę podcięła skrzydła gospodarzom. Zanim znowu zdołali odzyskać swój rytm gry, goście podwyższyli rezultat. W 30 minucie znowu Dominika Skopiaka pokonał Tomczyk, tym razem uderzając płasko z prawego narożnika pola karnego. Piłka po drodze dostała poślizgu i wpadła do siatki.
Nadzieje malborskich kibiców na dobry wynik powróciły w 36 minucie. Bartosz Wojtysiak (kolejny dobry mecz 17-letniego środkowego rozgrywającego) z łatwością ograł obrońcę na linii pola karnego i płaskim uderzeniem zdobył bramkę honorową. Przeciwnicy nie chcieli pogodzić się ze stratą gola, twierdząc, że był spalony, ale sędzia przyznał bramkę malborczykom.
Piłkarze trenera Bogdana Kazojcia grali dobrze, stworzyli wiele ciekawych akcji i walczyli, można więc było spodziewać się dużych emocje w drugiej połowie. Niestety, już w 56 minucie sytuacja mocno się skomplikowała, bo czerwoną kartkę (za drugą żółtą) dostał Michał Jurczyk. W tym okresie meczu Pomezania przez kilka minut grała nawet w dziewięciu, bo za linią boczną opatrywany był Robert Gdela.
Mimo gry w osłabieniu, gospodarze długo toczyli wyrównaną walkę z dzierzgonianami i byli nawet bliscy doprowadzenia do remisu. Szczególnie groźne były akcje lewym skrzydłem, gdzie dobrze uzupełniali się Wilk z Kamilem Dryjasem. Z innych sektorów boiska także udawało się wyprowadzać groźne ataki. Najlepszą okazję nasza drużyna stworzyła ok. 65 minuty. Piotr Wilk z rzutu wolnego z prawej strony wrzucił piłkę w pole karne, ale zagęszczenie zawodników było tak duże, że przed bramką Powiśla powstała „ściana”. Mimo trzech uderzeń po sobie (Sebastian Ratajczyk, Mateusz Kobyliński, Mateusz Bełz) piłka nawet nie doleciała blisko bramki, gdyż za każdym razem blokowali ją rywale.
Z czasem przewaga jednego zawodnika dała o sobie znać i piłkarze Powiśla coraz łatwej przedostawali się pod bramkę Pomezanii. Dobrze bronił Dominik Skopiak, który co najmniej trzykrotnie uchronił swój zespół przed utratą gola, ale był bez szans w 83 i 90 minucie. W pierwszym przypadku przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Tomczykiem; pomocnik Powiśla przerzucił piłkę nad nim. Czwarta bramka dla gości padła po rzucie rożnym i strzale Daniela Mioduńskiego.
Mecz z Powiślem był ostatnim spotkaniem Pomezanii w rundzie jesiennej na swoim boisku. Malborczykom pozostał do rozegrania jeszcze zaległy pojedynek z Wikędem GOSRiT Luzino. Miał on się odbyć 26 października w ramach 14 kolejki, ale nasza drużyna nie dojechała na miejsce z powodu kolizji autobusu. Mecz został przełożony na 23 listopada (sobota). Wikęd zajmuje 5 pozycję w tabeli (31 pkt), a Pomezania plasuje się na 13 miejscu (19 pkt).