Jeśli brać pod uwagę wynik głosowania, bo był on pomyślny dla zwolenników zmian na stanowiskach w samorządzie, jednak frekwencja ledwo przekraczająca 14 proc. spowodowała, że głosowanie jest nieważne. Gorącą atmosferę podgrzewała kampania poprzedzająca głosowanie – ulotki, plakaty i gazetka, do których dziś nikt się nie przyznaje.
- Nie mielismy nic wspólnego z gazetką wypuszczoną przed głosowaniem ani z plakatami – mówi Agata Balińska – Gdula reprezentująca grupę referendalną.
Plakaty ze zdjęciem burmistrza oraz gazetki ukazywały się w Nowym Stawie w różnym czasie. Jak zacięta była walka, świadczy chociaż akcja wzajemnego fotografowania, której efekty prezentowaliśmy kilka tygodni temu w “Gazecie Malborskiej”. Dotknięty kampanią czuje się burmistrz Szałach, który o niektórych wypadkach poinformował policję.
- Przykładem bezprawnego działania w stosunku do mojej osoby było wykorzystanie mojego wizerunku bez mojej zgody na plakatach, które były rozwieszane w gminie Nowy Staw 6 września, o czym powiadomiłem policję – wyjaśnia burmistzr Jerzy Szałach. - Miało miejsce również naruszenie moich dóbr osobistych poprzez zamieszczanie nieprawdy i pomówień w ulotkach i gazecie, które moim zdaniem zostały przygotowane przez opozycję. Mimo tak perfidnych działań, mieszkańcy nie odwołali mnie w referendum, za co im dziękuję.
Głośne były także informacje o osobach nagrywających ludzi przed lokalami wyborczymi i fotografowanie ich, informowaliśmy też o tym, że grupa referendalna jeszcze niedawno zastanawiała się nad zgłoszeniem tego do Sądu Okręgowego w Gdańsku, ostatecznie jednak odstąpiła od tego zamiaru.
- Doszliśmy do wniosku, że oddawanie sprawy do sądu nie ma teraz sensu – wyjaśnia Agata Balińska – Gdula. - To, oczywiście, nie oznacza, że odpuszczamy zupełnie. Teraz ładujemy akumulatory i będziemy się mobilizować przez najbliższy rok.