czwartek, 5 grudnia 2024 03:35
Reklama
Reklama

Ruszył proces burmistrza Nowego Stawu i prezesa GS

W miniony czwartek odbyła siępierwsza rozprawa w procesie przeciwko burmistrzowi oraz prezesowi Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska z Nowego Stawu. Sprawa dotyczy ustawiania przetargu na miał oraz o wręczenie i przyjęcie łapówki.
Ruszył proces burmistrza Nowego Stawu i prezesa GS

Pierwsza rozprawa wyznaczona była na 25 lipca, jednak obrońcy burmistrza oraz drugi oskarżony złożyli wniosek o cofnięcie sprawy do prokuratury. Sąd w Malborku przychylił się do tego. Prokuratura jednak wniosła zażalenie na tę decyzję i ostatecznie Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że nie ma przesłanek do utrzymania jej w mocy. Tak więc w czwartkowy poranek w Sądzie Rejonowym w Malborku stawili się Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu wraz z dwoma obrońcami oraz Józef Michalewicz, prezes GS, który broni się sam.

Oskarżenie dotyczy sprawy z 2006 r., kiedy to miało dojść do nieprawidłowości przy rozstrzyganiu przetargu na dostawę miału węglowego do Administracji Domów Mieszkalnych w Nowym Stawie. Prokuratura w Malborku zarzuca oskarżonemu, że pełniąc obowiązki burmistrza Nowego Stawu przekroczył swoje uprawnienia, przyjął ok. 15 tys. zł łapówki oraz wpływał na podległego służbowo dyrektora ADM w celu korzystnego dla GS rozstrzygnięcia przetargu. Miało się to odbyć poprzez wręczenie ok.10 tys. zł. Korzyścią osobistą, jaką miał otrzymać ówczesny dyrektor ADM, była obietnica pozostawienia go na zajmowanym stanowisku.

Rozprawa nie była całkowiecie jawna – burmistrz ze względu na ważny interes prywatny wnioskował o wyłączenie jawności rozprawy w części dotyczącej wyjaśnień składanych przez niego.

- Jestem niewinny, a cała sprawa to zmowa polityczna mojej opozycji i moim zdaniem stronnicze zachowywanie się prokuratury w Malborku w tej sprawie – komentuje Jerzy Szałach. - Potwierdzeniem mojej opinii było zorganizowanie referendum w sprawie mojego odwołania przez tę samą grupę osób.

Podobnego zdania jest Józef Michalewicz, który na pytania sądu odpowiadał przy dziennikarzach.

- Nie zgadzam się z zarzutami – mówił przed sądem Michalewicz. - Te sprawy, które zarzuca mi prokurator, w ogóle nie miały miejsca, a prokuratura akt oskarżenia sprokurowała tylko na podstawie zeznań jednego świadka, który nie udowodnił i nie udokumentował tego typu niecnych zdarzeń. W uzasadnieniu aktu oskarżenia prokuratura wymienia umowę z ADM na dostawę miału. Żadnej umowy nie podpisywałem, ani żaden z pracowników GS tego nie zrobił. Nie wiem nic o żadnej umowie. Byłem przesłuchiwany trzykrotnie, jednak chyba tylko po to, aby wypełnić przepis w tym względzie. Zwracałem uwagę na to, że świadkowie zeznają nieprawdę. Składałem wnioski dowodowe, jednak żaden nie został przyjęty, dla mnie to całe postępowanie prowadzone przez prokuraturę jest kompromitujące. I dlatego na jakiekolwiek pytania pani prokurator nie będę odpowiadał.

Oskarżony odpowiadał natomiast na pytania sędziego Jacka Maciąga oraz pytania obrońców burmistrza. Jednym z pytań było zagadnienie zażyłych stosunków pomiędzy oskarżonymi. Okazało się, że panowie znają się od ponad 30 lat, jednak ich znajomość nie jest zażyła i nie prowadzą wspólnego życia towarzyskiego, chociaż mówią sobie po imieniu. I właśnie zagadnienie imion i sposobu ich zdrabniania okazał się tu dość istotny, bowiem poprzednie zeznania oskarżonego różniły się od tych składanych w czwartek. Prezes GS zeznał poprzednio, że nigdy nie słyszał, aby nazywano go Ziut, teraz zaś stwierdził, że burmistrz mówi do niego Józek lub Ziutek. Wzbudziło to zainteresowanie sędziego, który poprosił o wyjaśnienia.

- Ziut a Ziutek to jest całkiem co innego. Dla mnie jest to ordynarne słowo i nikt tak do mnie nie mówi – mówił Michalewicz. - Gdyby tak ktoś do mnie powiedział, to bym się obraził.

Ponadto prezes GS wyjaśniał, że wręczanie łapówek i ustawianie przetargu nie miały sensu, ponieważ były zwyczajnie nieopłacalne.

- Spółdzielnia SCh osiągnęła zysk około 2 tys. zł netto, co udokumentowane zostało w dniu rozprawy, to jaki sens miało dawanie burmistrzowi 15 tys. zł oraz drugich 15 tys. zł dyrektorowi ADM, kiedy ja w tym czasie zarabiałem 3 tys. zł netto – tłumaczył oskarżony prezes. - Od 2005 r. SCh wygrywała prawie wszystkie przetargi węglowe, bo oferowałem niską cenę, przy minimalnym zysku, a wszystko to, po to, aby w ciężkich czasach spółdzielnia nie upadła.

Oskarżony prezentował w zeznaniach także narastający konflikt między nim a dyrektorem ADM. Rozprawa trwała około 1,5 godziny, na jej zakończenie obrońcy burmistrza ponowili swój wniosek o pobranie wyciągu z konta bankowego dyrektora ADM z okresu wrzesień – grudzień 2006 r. oraz o powołanie na świadka kolejnej osoby.

Następne posiedzenia sędzia Maciąg wyznaczył na 7 i 28 listopada oraz 19 grudnia. 7 listopada przesłuchany zostanie były dyrektor ADM, rozprawa rozpocznie się o godzinie 9.30


Podziel się
Oceń

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 4°C Miasto: Malbork

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
test