czwartek, 5 grudnia 2024 03:35
Reklama
Reklama

Burmistrz Nowego Stawu i prezes GS w sądzie

25 lipca miał rozpocząć się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiedli samorządowcy z Nowego Stawu. Jednak złożony został wniosek o cofnięcie akt do prokuratury, do uzupełnienia przeprowadzonego śledztwa. 1 sierpnia (czwartek) sąd zdecyduje, czy przychyli się do stanowiska oskarżonych.
Burmistrz Nowego Stawu i prezes GS w sądzie

To miała być pierwsza rozprawa w procesie, w którym oskarżeni o korupcję zostali Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu oraz Józef Michalewicz, prezes Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Nowym Stawie, a obecnie wiceprzewodniczący tamtejszej Rady Miejskiej. Obydwaj zezwolili na posługiwanie się pełnymi danymi.

Przypomnijmy, że burmistrz Nowego Stawu został oskarżony o nakłanianie ówczesnego dyrektora Administracji Domów Mieszkalnych do „ustawienia” przetargu na dostarczenie miału do kotłowni ADM, w sposób pozwalający na wygranie go przez Gminną Spółdzielnię Samopomoc Chłopska.

- Burmistrz obiecał korzyść majątkową w wysokości około 10 tys. zł oraz pozostawienie dyrektora na zajmowanym stanowisku – wyjaśniał prokurator rejonowy Lech Tymiński.

Według prokuratury, burmistrz miał również przyjąć korzyść majątkową w wysokości nie mniejszej niż 15 tys. zł od dyrektora GS SCh.

- Wnioskuję o zwrot akt do prokuratury w celu uzupełnienia i należytego przeprowadzenia śledztwa oraz wyjaśnienie wszystkich okoliczności zarzucanych czynów na podstawie zebranych materiałów– powiedział w sądzie mecenas Marek Kanawka, jeden z dwóch obrońców Jerzego Szałacha. - Tak tendencyjnie prowadzonego postępowania przygotowawczego, w myśl zasady "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” dawno nie widziałem.

Wniosek o cofnięcie sprawy do prokuratury powtórzył również drugi z obrońców, Łukasz Rumszek, uzasadniając, że to konieczność, „jeżeli nie chcemy, by proces zamienił się w festiwal oszczerstw przeciwnika politycznego, który czekał pięć lat na ujawnienie okoliczności popełnienia przestępstwa”.

Żyję 65 lat i tak tendencyjnego podejścia do sprawy przez prokuraturę jeszcze nie widziałem – wtórował im Józef Michalewicz. – Gdy przeczytałem akt oskarżenia, to nie znalazłem w nim uzasadnienia, bym stawał na ławie oskarżonych. Nie muszę się bronić przed tym, czego nie zrobiłem. Prokuratura mi nie udowodniła, że dałem łapówkę.

Prokurator obecna na sali rozpraw, nie chciała na bieżąco odnosić się do zarzutów. - Usłyszałam, że istnieje wiele niedociągnięć, ale w odniesieniu do jakich czynności, nie padło – mówiła prokurator.

- Sąd skieruje sprawę na posiedzenie, zapozna się z wnioskiem i podejmie decyzję – poinformował sędzia Jacek Maciąg z Sądu Rejonowego w Malborku. – Rozważy też, czy są to braki, które można uzupełnić w trakcie postępowania sądowego, czy też akta sprawy zostaną zwrócone do prokuratury.

Posiedzenie sądu w tej sprawie ma odbyć się 1 sierpnia (czwartek). Jeśli decyzja będzie po myśli oskarżonych, wówczas, jak tłumaczył sędzia, prokuraturze będzie przysługiwać prawo do złożenia zażalenia. Jeśli jednak akta nie zostaną zwrócone śledczym, proces rozpocznie się w sierpniu.


Podziel się
Oceń

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 4°C Miasto: Malbork

Ciśnienie: 1024 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
test