Niestety, im cieplej, tym jest coraz więcej zniszczeń, być może cieplejsze wieczory i noce sprawiają, że uszkodzeń miniaturowego zamku przybywa. W ostatnim czasie ktoś usunął elementy, które „wisiały na włosku” lub leżały obok budowli. Jednak widać ubytki, przez co całe przedsięwzięcie przestaje być atrakcyjne, choć miało przyciągać turystów.
Niedawno jedna z Czytelniczek sugerowała, by zamknąć bramkę i uniemożliwić dotykanie czy wchodzenie na delikatną konstrukcję. Jednak to uniemożliwiłoby również np. robienie zdjęć przy miniaturze, a to jedna z możliwości, bo w tle jest prawdziwa pokrzyżacka budowla, można więc zrobić naprawdę interesujące fotograficzne pamiątki z Malborka.
Magistrat zapewnia, że przymierza się do odbudowania zniszczonych fragmentów, choć na razie będą to tylko kosmetyczne poprawki. Na razie nie wiadomo też, ile to będzie kosztowało.
- Skierowaliśmy zapytanie do firmy, która wykonywała tę miniaturę, aby przygotowała kosztorys prac. Na razie chcemy dokonać tylko jakiś doraźnych napraw, ale myślimy też o generalnym remoncie, może po sezonie, późną jesienią. Miniatura wystawiona jest na działanie warunków atmosferycznych, przez co będzie, co jakiś czas wymagać na pewno napraw. Obecnie czekamy na wycenę od firmy, którą tę miniaturę wykonała – tłumaczy Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.