- Tego dnia działy się iście dantejskie sceny na moim osiedlu – mówi proszący o anonimowość Czytelnik.
– Wszędzie stały samochody, nawet na pasach zieleni rozdzielających dwa pasy jezdni. Moją uwagę zwrócił wóz Straży Miejskiej, który przejechał, mijając źle zaparkowane samochody. Strażnicy, sami nie mając gdzie się zatrzymać, odjechali, nie reagując w żaden sposób na łamanie prawa.
Mężczyzna zadzwonił więc pod numer alarmowy Straży Miejskiej, aby zgłosić ten stan rzeczy. Z jego relacji wynika, że przyjmujący zgłoszenie nie zwrócił w ogóle uwagi na fakt braku samodzielnej interwencji ze strony strażników.
- Zapytałem, dlaczego funkcjonariusze w ogóle nie zainteresowali się łamaniem prawa, tylko odjechali w swoją stronę, jednak pan przyjmujący zgłoszenie chyba nie zrozumiał i zapytał mnie o co mi chodzi – dodaje z sarkazmem Czytelnik.
– Ostatecznie moje zgłoszenie zostało przyjęte, ale co było dalej nie wiem, bo samochody jeszcze długo stały w tych samych miejscach.
Komendant Straży Miejskiej w Malborku wyjaśnia, że istotnie takie zgłoszenie zostało przyjęte, jednak z uwagi na okoliczności odstąpiono od wyciągania konsekwencji wobec kierowców. Tego dnia w kościele pw. Św. Urszuli Ledóchowskiej odbywała się Pierwsza Komunia Święta i zaparkowane auta należały do uczestników uroczystości. Strażnicy znaleźli się w dość kłopotliwej sytuacji, bo z jednej strony należało istotnie założyć blokady na samochodach i to w dużej ilości, bo stało tam nieprawidłowo zaparkowany 50 – 70 aut. Z drugiej strony, był to wyjątkowy dzień i powinno się do takich sytuacji podchodzić po ludzku, ze zrozumieniem.
- Wyjątkowo odstąpiliśmy od karania tych kierowców, jednak wszyscy powinni pamiętać, że żadne święto, czy państwowe czy kościelne, nie uprawnia do łamania prawa – mówi Tomasz Farysej, szef Straży Miejskiej w Malborku. – Tym razem strażnicy byli wyrozumiali, ale kierowcy nie powinni tego nadużywać.