Gdy wiosną na ul. Kościuszki stanął namiot, który zapełnił się m.in. tanią odzieżą, butami, torebkami i biżuterią, przeciwnicy tego typu obiektów handlowych podnieśli larum. Krytykowali, że magistrat zezwolił na taki kicz w reprezentacyjnym punkcie miasta. Po kilku miesiącach działalności, na którą była zgoda urzędników, konstrukcja zniknęła. Pozostała po niej równie nieestetyczna dziura, która w przyszłości docelowo zostanie zabudowana. Właśnie zakończył się kolejny etap uzgodnień z inwestorem, które rozpoczęły się w… 2001 roku. Jak się dowiedzieliśmy, wreszcie nie ma przeszkód, by przygotować dokumentację techniczną budynku. Budowa ma rozpocząć się w kwietniu przyszłego roku.
- Ale teraz ponownie zwróciła się do mnie firma, która chciałaby na cztery miesiące ustawić namiot na moim terenie przy ul. Kościuszki – mówi Mariusz Tuszakowski, przedsiębiorca z Malborka.
Inwestor na to, jak na lato: nie musiałby pilnować swojej działki i sprzątać gromadzących się tam śmieci. Mógłby skupić się wyłącznie na projektowaniu.
- Wiem jednak, że wcześniej sprawa tego tymczasowego handlu wzbudziła wiele kontrowersji. Zdaje sobie z tego również sprawę właściciel firmy, która jest zainteresowana powrotem do centrum Malborka. Z jego deklaracji wynika, że jest w stanie przygotować nowy front namiotu, który spełniłby oczekiwania mieszkańców – zapewnia Mariusz Tuszakowski. – Zresztą nie uważam, że obecny stan tego miejsca, czyli pusty plac, jest dużo bardziej estetyczny niż wiosną i latem, gdy był zagospodarowany.
Mieszkańcy są „za”
Spółka, która obecnie prowadzi działalność na ul. Solnej, okazała się bardzo zapobiegliwa. Nim podjęła jakiekolwiek kroki związane z ewentualnym powrotem na reprezentacyjną ulicę Malborka, rozpisała ankietę wśród swoich klientów.
- Okazuje się, że na sprzedawany przez nas towar jest w tym mieście spore zapotrzebowanie – tłumaczy właściciel firmy.
Znając stan kieszeni wielu malborczyków, trudno się dziwić, że wybierają tańsze wersje spodni, kurtek czy butów. A właśnie odzież stanowi podstawę oferty handlowej. Firma nie pytała jednak mieszkańców, czy podoba im się sprzedawany towar, ale o ich stosunek do obiektu, który miałby znów stanąć na ul. Kościuszki. Spontaniczną akcję wsparło do tej pory 800 osób. Tyle własnoręcznych podpisów widnieje na listach poparcia, którymi dysponują handlowcy.
Będzie veto włodarza
Sprawdziliśmy, czy pod takim naporem burmistrz zmieni zdanie. Wcześniej, uznając argumenty przeciwników takich tymczasowych rozwiązań, zapowiedział, że już nigdy więcej nie wyrazi zgody na ustawianie namiotów w centrum miasta. Ale liczba osób, które wypowiedziały się w ankiecie, świadczy o tym, że prowizorka nie wszystkim malborczykom przeszkadza, a nawet, z uwagi na atrakcyjną dla nich ofertę, wspierają działalność takich handlowców. Czy pod taką presją włodarz ugnie się i poszuka salomonowego wyjście z tej sytuacji?
- Wcześniej wyraziłem się dość stanowczo i zdanie podtrzymuję. Nie widzę na dziś możliwości wydawania pozwolenia na handel tymczasowy w centrum miasta, mało estetycznym punktom handlowym - Andrzej Rychłowski nie pozostawia wątpliwości, że Salomonem być nie zamierza. - Mam, oczywiście, świadomość, że jest wielu zwolenników handlu, nawet tymczasowego, w centrum miasta, o czym świadczy wspomniane 800 podpisów. Myślę, jednak że i przeciwników będzie równie wielu. Natomiast mam nadzieję, że inwestor, zgodnie ze swoimi deklaracjami, w tym miejscu wkrótce rozpocznie budowę obiektu.
Nowe centrum w centrum
Wiadomo już, w jaki sposób docelowo zagospodarowana będzie dziura między budynkami na ul. Kościuszki. Mariusz Tuszakowski, właściciel terenu, chce postawić tam nowoczesne centrum handlowo-usługowe. Najbliższe miesiące należeć będą do projektantów, którzy mają za zadanie znaleźć taką formę architektoniczną, która choć w części ugasi nostalgię malborczyków za przedwojenną zabudową. Ale wnętrze będzie już bardzo współczesne: kilka kondygnacji połączą ruchome schody i windy. W piwnicy prawdopodobnie będzie część rekreacyjna, może z kręgielnią i klubem muzycznym. Ale im wyżej, tym więcej butików, sklepów, usług i biur. Aż do trzeciego piętra, które, jak nie wyklucza inwestor, będzie królestwem odnowy biologicznej z fryzjerami, kosmetyczkami, solariami, siłownią itp. Być może będą tam także pokoje hotelowe, ale ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Chodzi jednak o to, by ok. 4000 m kw., bo taką powierzchnię ma mieć przyszły obiekt, tętniło życiem od rana do nocy. Pierwsza łopata pod przyszłe centrum, jak spodziewa się przedsiębiorca, zostanie wbita na początku kwietnia.
Włodarz się nie zgadza, co na to przedstawiciele spółki.
- Jeżeli taki namiot z powrotem stanąłby przy Kościuszki, byłoby to wyłącznie z korzyścią dla klientów – przekonuje Marek Dziekan, współwłaściciel firmy “Laura”. - Damy zatrudnienie kilku osobom na 3-4 miesiące, co nie jest bez znaczenia przy dzisiejszym bezrobociu. Namiot choć w części zasłaniałby nieład panujący na zapleczu ul. Kościuszki. Czy teraz widok jest bardziej estetyczny? - pyta.
Rafał Bury, pracownik spółki popiera swego szefa.
- Przychodzą do nas klienci gorzej sytuowani i to dla nich przede wszystkim chcemy handlować. Stragan z ubraniami, który teraz stoi, nikomu nie przeszkadza, to dlaczego nam się odmawia?